Mój mąż i ja mieszkaliśmy w tej samej wiosce. Po ślubie przeprowadziliśmy się do miasta. Wynajęliśmy mieszkanie, znaleźliśmy pracę, potem kupiliśmy własne mieszkanie na kredyt, urodziły nam się dzieci. Ogólnie rzecz biorąc, mamy zwyczajną rodzinę, więc nie będę wchodziła w szczegóły.
Nadal mamy krewnych w wiosce, którzy często nas odwiedzają. Oczywiście staramy się utrzymywać dobre relacje z naszymi krewnymi, ale…
Teraz chcę opowiedzieć o ostatniej sytuacji, która właśnie dotknęła mnie i mojego męża.
Kuzynka mojej mamy postanowiła przeprowadzić się do miasta i poprosiła o możliwość zamieszkanie z nami, dopóki nie znajdzie pracy i mieszkania. Oczywiście zgodziliśmy się.
Pierwszego dnia po przyjeździe upiekła pyszne ciasto z jabłek. Na tym dobre wieści się kończą.
Przez pierwsze siedem dni mieszkania w naszym mieszkaniu codziennie chodziła szukać pracy, wracała po południu, kładła się i oglądała telewizję. Później poszukiwania pracy stały się rzadsze, a następnie całkowicie ustały. Całymi dniami oglądała programy rozrywkowe w telewizji, a w nocy opróżniała lodówkę.
Zawędrowała nawet do pokoju naszej córki. Zajęła półki w jej szafie. Kiedy zapytaliśmy ją, jak idzie jej szukanie pracy, powiedziała, że nie ma jeszcze przyzwoitej pracy i że nie planuje zabijać się za marne grosze.
Potem zaczęła wydawać polecenia członkom naszej rodziny: co ugotować na obiad, jakie leki kupić itp.
Mieliśmy nadzieję, że wkrótce wyjedzie i wszystko się skończy, ale zdarzyła się sytuacja, która postawiła kropkę nad “i”. Moja córka wróciła do domu ze szkoły, a ona powiedziała do niej:
– Nie zdejmuj butów, idź i kup mi tampony.
Byłam po prostu oszołomiona. Powiedziałam córce, że nigdzie nie pójdzie i powiedziałam jej wszystko, co o niej myślę. Krzyknęła na mnie:
– To idź sama, psujesz dziecko.
Kiedy mój mąż to usłyszał, po prostu wrzucił jej rzeczy do toreb i kazał jej natychmiast wyjść, w przeciwnym razie wyrzuci wszystko przez okno. Wyszła.
Od tego czasu nie otrzymaliśmy żadnych telefonów od krewnych z prośbą o nocleg, ale jesteśmy pewni, że ta cisza nie potrwa długo.