Moja starsza siostra jest bardzo podobna do mojej matki. Nie zewnętrznie. Po prostu mają dokładnie taki sam charakter.
A moja matka zawsze była na mnie zła. Znasz ten typ ludzi, którzy karzą swoich krewnych ignorancją? To właśnie moja matka. Uwielbiała się złościć i sprawiać, że ludzie czuli się winni.
Bardzo cierpiałam z tego powodu jako dziecko. Moja siostra też nie była łatwa, ale nie jest tak ważną osobą w życiu małego dziecka. Cokolwiek powiesz, moja matka zawsze będzie na pierwszym miejscu.
Mimo że dorosłam, dbam o relacje z matką. Choć próbuję sobie wmówić, że nie warto reagować na jej żale, to nic nie mogę na to poradzić.
Pod koniec zeszłego roku kupiłam mieszkanie. To moje stare marzenie. Mogłabym nawet powiedzieć, że jedyne. Zawsze chciałam mieć miejsce, którego byłabym właścicielem.
Moja mama od razu skrytykowała moją decyzję. Wcale nie jest zadowolona. A ja zdecydowałam się na małe dwupokojowe mieszkanie w starym bloku.
Dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 41 metrów kwadratowych nie jest granicą marzeń, ale to po prostu pałac, gdy przez ostatnie 8 lat mieszkało się albo w akademiku, albo w wynajmowanym mieszkaniu z koleżanką.
Myślałam nawet o kupnie 1-pokojowego mieszkania, ale oto jest 2-pokojowe! W rzeczywistości drugi pokój, który zamieniłam w sypialnię, nie mieści nic poza łóżkiem i komodą. Ale to też uważam za dar niebios.
Oczywiście, jak każda szczęśliwa osoba, chciałam podzielić się moją radością ze światem! A moja mama i siostra nie są wyjątkiem. W końcu nie mam żadnych bliskich krewnych.
Chciałam przekazać tę wiadomość osobiście. Dlatego moją nowiną podzieliłam się podczas wizyty u mamy i siostry. Nadal mieszkają razem. Moja siostra ma prawie 30 lat, ale nie planuje się nigdzie przeprowadzać.
Wiadomość o zakupie mieszkania trzymałem w tajemnicy. Bałem się, że mój kredyt nie zostanie zatwierdzony i transakcja nie dojdzie do skutku.
Powiedziałam wszystko, zaczęłam pokazywać zdjęcia i zobaczyłam zniekształcone twarze.
Natychmiast zostałem skrytykowana. Sufity były niskie, pokoje małe i trochę ciemne.
Mama od razu zrobiła mi wyrzuty, że zostałam oszukana i kupiłam coś , czego nikt nie chciał kupić. Siostra zaczęła się śmiać i mówić, że to nie mieszkanie, tylko jakaś klatka dla chomików.
A same mieszkają w trzypokojowym mieszkaniu o powierzchni 60 metrów kwadratowych, na które zarobił nasz ojciec.
Nie ma mowy o tym, by moja siostra kiedykolwiek zarobiła na mieszkanie. Nasza matka umieści ją w jakiejś budżetówce, bo wydaje na siebie całą swoją niewielką pensję.
Najbliżsi mi ludzie po prostu zabrali mi radość z kupna mieszkanie i je wypluli! A żadne z nich nie kupiło mieszkania za życia.
Wzięłam się w garść i zaprosiłam mamę i siostrę do siebie. Wciąż myślałam, że uda mi się je przekonać i udowodnić, że moje przytulne gniazdko jest po prostu cudowne.
I co? Przez te wszystkie miesiące moja mama i siostra nigdy nie znalazły czasu, żeby mnie odwiedzić! Zapraszam je za każdym razem, gdy je widzę, aby odwiedziły mnie w weekendy, a one nie przychodzą.
Uważam, że taka postawa jest niezwykle rozczarowująca. Pewnego dnia stwierdziłam, że nie będę dłużej na nich czekać.
Poszłam do parku z przyjaciółką i jej psem. Ma samochód i pojechałyśmy daleko od domu.
Nagle dostałam telefon od mojej mamy, która powiedziała mi, że przyjechały w odwiedziny i będą u mnie za około 7 minut.
Oczywiście powiedziałem mamie, że nie ma mnie w domu i że nie będę w stanie szybko tam dotrzeć. Przebicie się przez korki zajęłoby około 30-40 minut. W odpowiedzi moja matka zaczęła się psychotycznie zachowywać i powiedziała, jaką jestem złą córką. Głos mojej siostry był jeszcze gorszy – ci głupcy nie pomyśleli, żeby po prostu zadzwonić wcześniej!
I co się w końcu stało? Moja matka i siostra nie chcą ze mną rozmawiać. Są urażone. Ale to nie koniec. Kiedy zdecydowałam się przyjść i porozmawiać z nimi dzień po ich dziwnej wizycie, po prostu nie otworzyły mi drzwi!
Wiedziałam, że to zemsta. Bo słyszałam na pewno, że są w domu i celowo mnie nie wpuszczają.
Myślę, że po takich głupich czynach mam całkowicie wolne ręce: mogę z czystym sumieniem przestać do nich dzwonić i ich odwiedzać. Pozwolić im dalej myśleć, że postępują słusznie.