Robert i ja poznaliśmy się na weselu wspólnych znajomych. Przeprowadziłam się do miasta i dostałam pracę. Szczerze? Byłam w siódmym niebie ze szczęścia, ze w końcu uciekłam ze wsi. Nasz związek rozwijał się bardzo szybko – rok później urodziła się córka.
Ale wtedy wszystko się zmieniło.
– Dlaczego nasza córka jest blondynką z niebieskimi oczami, a ty i ja jesteśmy ciemni – zapytał Robert.
– Kochanie, ona chyba ma to po twoim ojcu. Zobacz, jak bardzo są do siebie podobni.
– Nie wciskaj mi kitu. Dziecko powinno być podobne do ojca lub matki, a nie do innych krewnych. Moja mama też uważa, że córka nie jest moja.
Chciałam powiedzieć, że Monika od początku była przeciwko mnie. Uważała, że nie kocham jej syna, tylko chcę się wyrwać ze wsi. Ale mój teść jest bardzo miłym człowiekiem. Jest po rozwodzie z teściową. Ma inną rodzinę, ale nigdy nie zapomniał o Robercie.
W każdym razie Robert sprowadził do naszego domu inną kobietę. Kazał mi szybko spakować rzeczy i wyjechać. Nie miałam wyboru.
Nie miałam dokąd pójść. Rodzice nie chcieli mnie z dzieckiem. Zadzwoniłam do przyjaciółki, która przygarnęła mnie na kilka dni. Potem znalazłam pokój w mieszkaniu komunalnym i przeprowadziłam się tam z córką. Niestety, pieniądze mi się kończyły.
Pewnego dnia weszłam do sklepu i usłyszałam, jak ktoś mnie woła.
– Dziewczyny, gdzie wy się podziałyście? Pojechałem nawet do wioski, żeby was szukać – powiedział mój teść.
– Cześć. Cieszę się, że cię widzę-szepnęłam.
– Wiem, co zrobił Robert, to nie ma żadnego usprawiedliwienia. On i jego mama są tacy sami… Gdzie teraz mieszkacie?
– Wynajmujemy pokój.
– To dobrze. Spieszę się, muszę wyjechać. Jak tylko wrócę, rozwiążemy problem mieszkaniowy. Masz, weź to, powinno wystarczyć na dwa tygodnie – wyciągnął kopertę.
Byłam szczęśliwa, bo przynajmniej mogłam kupić jedzenie i mleko.
Teść przyjechał wcześniej i przyszedł nas odwiedzić. Był zszokowany warunkami, w jakich mieszkaliśmy. Teść nie mógł nas przyjąć – jego nowa żona była temu przeciwna. Znalazł jednak inne rozwiązanie – kupił mieszkanie za wszystkie swoje oszczędności i zapisał je wnuczce. Próbowałam odmówić takiego prezentu, ale nie ustępował. Co więcej, nie zrobił tego dla mnie, ale dla swojej wnuczki.
Już miesiąc później moja córka i ja zaczęłyśmy osiedlać się w naszym gnieździe. Teść przywiózł nawet meble i niezbędny sprzęt.
-Nie spiesz się z oddaniem córki do żłobka – ona potrzebuje mamy. Pomogę ci, nie martw się. A moja obecna żona się uspokoiła , chce zobaczyć moją wnuczkę.
– Dziękuję bardzo!
– Nie płacz, kochanie. Zawsze możesz przyjść do mnie po pomoc, nie odmówię. Z czasem będzie lepiej, zobaczysz.
Cieszę się, że moja córka ma tak wspaniałego dziadka, chociaż do ojca nie miała tyle szczęścia. Dał z siebie wszystko, by rozwiązać nasze problemy.
Lata mijały. Wyszłam za mąż, ale nigdy nie zapomniałam o teściu. Jest mile widzianym gościem w naszym domu i często go odwiedzamy.