Na początku nie chciałam córki – urodziłam ją za granicą i zostawiłam w domu dziecka

Anna P. (31 l.) urodziła córkę, ale oddała ją do domu dziecka. Jednak jakiś czas później zmieniła zdanie i przygarnęła małą zpowrotem. Oto co mówi.

Kiedy byłam młodą dziewczyną, zachorowałam na raka macicy. Po operacji udało mi się zwalczyć chorobę.

Ale głęboko we mnie pozostała świadomość, że nigdy nie będę miała dzieci. Zaplanowałam więc swoje życie pogodzona z tą myślą.

Pracowałam  w banku robiłam  karierę jako finansistka, wyjechałam na jakiś czas za granicę, aby pracować za większe pieniądze, podróżowałam, kiedy tylko miałam okazję. Oczywiście miałem też wielu przyjaciół.

W pewnym momencie zacząłem jednak czuć, że coś dziwnego dzieje się z moim ciałem. Nie mogąc dowiedzieć się, co jest ze mną nie tak, odwiedziłam mojego lekarza rodzinnego, który wysłał mnie do ginekologa. Poszłam, z nastawieniem dość optymistycznym, i byłam zaskoczona, gdy usłyszałam jego diagnozę – byłam w czwartym miesiącu ciąży.

Ukrywałam przed wszystkimi, że spodziewam się dziecka.

To był dla mnie straszny szok. Nie miałam stałego partnera i nie chciałam zostać matką. Nie byłam przygotowana na taką zmianę w moim życiu.

Co ja mogłabym dać dziecku? Ponieważ nie miałam odpowiedzi na to pytanie, starałam się całkowicie zignorować tę wiadomość. Postanowiłam nie myśleć o ciąży. Pomyślałam ,że może stracę dziecko ,że międzyczasie poronię…

Prawie nie przytyłam, więc udało mi się ukryć brzuszek przed wszystkimi. Nosiłam szersze tuniki i nie było go widać.

Pięć miesięcy później, to jest w dziewiątym miesiącu, całkowicie beztroska, pozwoliłam sobie na wymarzoną podróż do Ameryki Południowej, którą zaplanowałam kilka miesięcy wcześniej.

Wszystko było załatwione i opłacone z góry, więc nie wahałam się ani chwili. Dotarłam na miejsce i oddałam się egzotycznym doznaniom. I nagle zaczął się strasliwy ból. Urodziłam córkę w szpitalu , dałam jej na imię Zara. Myślałam o zostawieniu jej tam, ale podczas mojej podróży zobaczyłam wiele biedy i ubóstwa, więc zdecydowałam się wrócić razem z nią do kraju i oddać ją do domu dziecka.

Podróż powrotna nie była łatwa. Nie mogłam wylecieć z Zarą z Buenos Aires, ale ambasada pomogła mi i wydała jej paszport.

W końcu wróciłam do domu, całkowicie wyczerpana po porodzie, z dzieckiem w ramionach i bez pieniędzy, ponieważ pobyt i poród w odległym kraju pochłoneły wszystkie moje zasoby pieniężne.

Dotarliśmy do domu i w końcu mogłam zregenerować siły i odpocząć. Następnego dnia chciałam oddać Zarę do domu dziedka. Tak, czułam już coś do małej Zary, i zaczełam się trochę wachć. W końcu zostawiłem ją w domu dziecka , a dwa dni pózniej  wróciłem do banku , ponieważ miałem dużo pracy.

Ponieważ oddając dziecko nie zrzekłam się opieki, pewnego dnia odebrałam telefon od pracownika z domu dziecka.

Moja córka chorowała przez cały czas, odkąd ją zostawiałam.

Poszłam ją zobaczyć i serce mi zamarło na widok tej małej osóbki.

Dowiedziałam się, że prawdopodobnie  jest chora psychicznie , leżała jak lalka i śliniła się. Byłam rozdarta , nie wiedziaałam co mam robić, przez jakiś czas biłam się z myślami.

Ale minęło trochę czasu i wtedy podjęłam decyzję. Zebrałam się na odwagę i wyjawiłam swój sekret – szefowi, współpracownikom, przyjaciołom. I zabrałam moje dziecko z powrotem do siebie.

Nigdy nie żałowałam tego, co zrobiłem, że zatrzymałam Zarę przy sobie. Nie wyobrażam sobie już życia bez niej. To dla mnie największe szczęście.

Na razie oboje jesteśmy same, ale mam nadzieję, że pewnego dnia spotkamy osobę, którą pokochamy i która odwzajemni naszą miłość. Zebrałam się na odwagę, by się zmienić i teraz jesteśmy szczęśliwie- zarówno moja córka, jak i ja!

 

Rate article
Na początku nie chciałam córki – urodziłam ją za granicą i zostawiłam w domu dziecka