Na starość moja teściowa miała dla mnie ciekawą propozycję!

10 lat temu zostałam żoną Adama. Nie był jedynym dzieckiem w rodzinie, miał dwóch starszych braci, którzy w tym czasie byli żonaci, mieli pracę i ogólnie można powiedzieć, że mieli uporządkowane życie.

I chociaż ona   miała jeszcze dwie inne synowe, to tylko mnie nie kochała. Nigdy nie było między nami bezpośrednich konfliktów ani kłótni, ale wszyscy to czuli.

Ja tłumaczyłam to zazdrością, bo Adam był jej podporą w ostatnich latach, a teraz poznał inną kobietę i stał się jej wsparciem.

Nieustannie starałam się zdobyć jej względy, bo chciałam, żeby mnie pokochała, żebym choć raz mogła szczerze nazwać ją mamą, ale dopóki traktowała mnie w ten sposób, nie mogłam nawet o tym myśleć.

Mimo że nasz związek nie był idealny, szanowałam ją, ponieważ wychowała mojego Adama na wspaniałego męża i ojca dla naszych dzieci.

Po narodzinach naszego pierworodnego zaczęła nas częściej odwiedzać, ale potem jej pozostali synowie też mieli dzieci, więc na nich skupiła swoją uwagę.

Podczas wakacji również wybierała wizytę u jednego z nich, my byliśmy ostatnią opcją na liście i najrzadszą. Najbardziej bolało, gdy zapominała złożyć mi życzenia z okazji urodzin.

Co roku Adam był zmuszony przypominać jej o moim istnieniu, ale nawet wtedy nie potrafiła złożyć mi życzeń.

W końcu pogodziłem się z tym, że nigdy nie będę miała kochającej teściowej i zaakceptowałem to, co było.
Rok temu zmarł mój teść, co było bardzo przykre dla mojej energicznej babci.

 

Źle się poczuła, lekarze przepisali szereg leków, ale doszło do tego, że z powodu ataków nerwowych ledwo mogła wstać z łóżka. Jak się później okazało,  jej starsi synowie nie spieszyli się z wizytą u mamy, więc zaprosiła nas na świętowanie Nowego Roku.

Przygotowałam noworoczny stół, bo Anita nie miała na to siły, odpoczywała w tym czasie. Gdy zapytałem o pozostałe dwie synowe, machnęła ręką, jakby nie chciały się nią opiekować na starość.

Przed powitaniem nowego roku poprosiła nas o uwagę i powiedziała, że dwaj najstarsi synowie i synowe odrzucili jej ofertę, więc cała nadzieja jest we mnie i moim Adamie, innymi słowy, chciała, żebyśmy z nią zamieszkali, zaopiekowali się nią, a ona przekaże nam mieszkanie. Tracę rozum przez jej bezczelność.

Przecież przez te wszystkie lata traktowała mnie jak powietrze, prawie nas nie odwiedzała, jakbyśmy nie byli rodziną, a gdy dwóch jej ukochanych synków się od niej odwróciło, to sobie o nas  przypomniała?

Jakie to egoistyczne z jej strony! Adam obiecał, że się nad tym zastanowi, ale w drodze do domu przedstawiłam mu swoje stanowisko: niech zaopiekują się nią ci, którym przez te wszystkie lata, poświęciła całą swoją uwagę, troskę i miłość.

Skoro nawet nie pamiętała o moich urodzinach, dlaczego my mielibyśmy zmieniać dla niej całe nasze życie?

 

Rate article
Na starość moja teściowa miała dla mnie ciekawą propozycję!