Nie bez powodu jest takie przysłowie: “Bóg daje dziecko, daje też na dziecko”.

Ja sama pochodzę z sierocińca – moi rodzice zmarli, nie było żadnych krewnych – więc zostałam umieszczona w domu dziecka. Po ukończeniu 18 lat od razu poszłam do pracy. Nie miałam pieniędzy na naukę. Jestem pracowitą dziewczyną i nigdy nie bałam się żadnej pracy. Wtedy poznałam Romka, zakochaliśmy się w sobie i zaczęliśmy razem mieszkać. Mieliśmy dobre relacje, nie kłóciliśmy się, pomagaliśmy sobie nawzajem.

Ale Romek nigdy nie chciał uczynić mnie swoją żoną, a ja tak bardzo pragnęłam mieć prawdziwą rodzinę, której nigdy nie miałam. Po czterech latach zaszłam w ciążę. Mój chłopak, gdy tylko się o tym dowiedział uciekł. Została po nim tylko notatka, że nie chce mieć teraz dzieci i że jego rodzice dadzą mi pieniądze, żebym pozbyła się dziecka.

Tak, przysłali pieniądze, ale ja wiedziałam, że nie zabiję swojego dziecka. Bez względu na to, jak bardzo będzie mi ciężko.

Pewnego dnia moja sąsiadka zobaczyła mnie z brzuchem i powiedziała

-A ja ci mówiłam, mówiłam, że z mężczyzną można żyć tylko po ślubie. I co teraz?! Co ty teraz zrobisz?! Samotna matka.

Byłam bardzo urażona, gdy to usłyszałam. Potem było bardzo ciężko – kiedy byłam w ciąży, pracowałam o wiele więcej niż wcześniej. Dobrze, że przynajmniej dyrektor rozumiał moją sytuację i nawet dał mi trochę dodatkowych pieniędzy. Nie sądziłam, że z czasem zaczną mi pomagać zupełnie obcy ludzie.

Pewnego dnia siedziałam w domu, zadzwonił dzwonek do drzwi. Stała w nich kobieta z torbą. Okazało się, że moja sąsiadka poprosiła wszystkich o pomoc dla mnie, żeby każdy coś przyniósł. Matki przyniosły mi dużo ubrań, zabawek i innych rzeczy. A potem zaczęłam dostawać pieniądze – okazało się, że starszy pan, który sprzątał nasze podwórko, postanowił wspomóc mnie i dziecko pieniędzmi.

Nigdy nie przypuszczałam, że kiedy będę tak bardzo potrzebowała pomocy, pomogą mi obcy ludzie. Dzięki Bogu nawet moja gospodyni zaczęła pobierać ode mnie mniejsze opłaty za czynsz. W ten sposób dzięki pomocy wielu ludzi mogłam urodzić, a potem wychować dziecko. Mój syn był wychowywany przez cały nasz blok.

Po latach ojciec chciał się zobaczyć z synem. Nie ułożył sobie życia osobistego – nawet jego matka i ojciec zaczęli pytać o wnuka. Nie wiem, czy teraz powinnam pozwolić im się spotkać.

Rate article
Nie bez powodu jest takie przysłowie: “Bóg daje dziecko, daje też na dziecko”.