Moja narzeczona Wiktoria i ja bardzo się kochamy. Mamy po dwadzieścia lat. Przyjaźnimy się od 4 klasy, a już w 6 klasie chodziliśmy ze sobą. Wcześnie urodził nam się syn.
Oczywiście nie tego oczekiwali od nas rodzice. Ale stało się. Nasz syn jest dla nas prawdziwym skarbem! Dziś ma trzy lata. Mamy własne mieszkanie, a ja postanowiłem ożenić się z moją ukochaną Wiktorią.
Na wesele zaprosiliśmy około stu osób. Większość z nich stanowili krewni z różnych stron kraju. Wprawdzie nie utrzymujemy z nimi bliskich kontaktów, ale przy takiej okazji grzechem jest się nie spotkać.
Od chwili, gdy powiedzieliśmy wszystkim o zbliżającym się weselu, mama zaczęła nas przekonywać, że lepiej nie zabierać syna ze sobą, tylko zostawić go z opiekunką.
Trzeba myśleć o jego samopoczuciu, o jego stanie, nie obciążać nim nikogo. Każdy chce się zrelaksować i dobrze bawić. A pilnowanie dziecka to kłopot. Nie będziecie mieli na to czasu. On jest jeszcze mały i nic nie rozumie.
Tylko ja i moja przyszła żona uważamy, że syn musi być obecny przy tak ważnym wydarzeniu w naszym życiu. Ta chwila już nigdy się nie powtórzy. Moja ciocia, siostra mojej matki, zgodziła się zaopiekować naszym synem podczas uroczystości. Nie mamy się więc o co martwić. A cała rodzina będzie spokojna i zrelaksowana.
Tylko moja mama zachowuje się dziwnie, chodzi i marudzi, że nasz syn nie może być na weselu. Po pewnym czasie zrozumiałem, dlaczego nie chce widzieć wnuka na naszym ślubie.
Jak się okazało, moi rodzice podjęli decyzję, aby nikomu nie mówić o naszym dziecku. A teraz nie wiedzą, jak to wytłumaczyć całej rodzinie. Wstydzą się, że prawda wyjdzie na jaw.
Mama mówi, że byłoby to dla niej krępujące – gdyby wyszło na jaw, że mamy dziecko przed ślubem. Niewiele osób ma dzieci w tak młodym wieku. Zaczną się śmiać. Nie ma potrzeby ujawniać tego sekretu.
Najprawdopodobniej moja mama bardziej martwi się tym, że krewni nie zrozumieją jej postępowania. Od czasu do czasu kontaktowali się z jakimiś krewnym, ale do niczego się nie przyznawali.
Byłem na nią naprawdę zły. A ona była zła na mnie.
Teraz czuję się niekomfortowo, przez to czuję się tak, jakbyśmy zostali rodzicami nielegalnie. Wielokrotnie omawialiśmy tę sytuację z rodzicami. Moja decyzja pozostaje niezmienna, a oni upierają się przy swoim.
Najbliższe nam osoby nie poparły nas. Moja mama ciągle powtarza mi, że jeśli nie będę jej słuchał, to przestanę być jej synem. Nigdy w życiu nie sądziłem, że coś takiego mnie spotka.