Przez całe życie mieszkałam z mamą, miałyśmy trzypokojowe mieszkanie, więc było wystarczająco dużo miejsca dla nas dwóch. Zdecydowałam, że pomyślę o przeprowadzce, kiedy założę własną rodzinę. Ale nawet wtedy sprawy nie potoczyły się zgodnie z planem. Kiedy zaczęłam spotykać się z Dawidem, zdaliśmy sobie sprawę, że lepiej nie wydawać pieniędzy na czynsz, tylko je oszczędzać, więc po sześciu miesiącach małżeństwa wprowadziliśmy się do mojej matki.
Moja matka zdawała się czekać na to całe życie. Wraz z pojawieniem się mojego męża w domu, zaczęła przygotowywać dla niego listę rzeczy do zrobienia każdego dnia, mnie również zagoniła do pracy.
Mama miała już 65 lat , więc nie mogliśmy zrozumieć, skąd bierze tyle siły, pojawienie się mojego męża w domu wywołało wzrost jej energii. To było nie do zniesienia, do tego stopnia, że postanowiliśmy się przeprowadzić.
Wtedy mama zdradziła mi sekret: odziedziczyła mieszkanie po babci, które wcześniej wynajmowała, a ponieważ chcieliśmy mieszkać osobno, oddała je nam. Oczywiście byliśmy podekscytowani tą możliwością, ale martwiłam się, że moja mama nie chce oficjalnie dać mi mieszkania, tłumacząc, że jestem mężatką i nie chce aby w razie czego mój mąż miał do niego prawo.
Osobne mieszkanie stało się dla nas prawdziwą bajką, czymś, o czym mogliśmy tylko pomarzyć. Okazało się jednak, że mieszkanie nie było prezentem, a “pożyczką”, którą musieliśmy spłacać ciężko pracując w każdy weekend u mojej mamy na wsi. Oczywiście sami byśmy jej pomogli, ale teraz zostawiła nas w ogóle bez dni wolnych, co wywołało u nas sporą irytację. Po roku mój mąż nie wytrzymał i powiedział, że chciałby chociaż jeden weekend spędzić w domu i odpocząć po pracy. Od tego czasu pomagaliśmy mamie jeżdżąc tam 3 razy w miesiącu.
A potem urodził nam się syn i potrzebowałam więcej pomocy. Biorąc pod uwagę, że Dawid ostatnio sam jeździł do mamy , a teraz nawet rzadziej, bo wciąż starał się mi pomagać, nie powiedziałam ani słowa, bo wszyscy mamy prawo do odpoczynku.
W pewien weekend, kiedy mój mąż nie przyjechał do wioski, moja matka odwiedziła nas z głośnym skandalem, że mój mąż ma obowiązek spędzać każdy weekend na wsi. Kiedy powiedział, że ma prawo do odpoczynku, zaczęła go oskarżać, że mieszka w jej mieszkaniu, a więc na jej koszt.
Potem Dawid załamał się i powiedział, że nigdy więcej nie postawi stopy w wiosce.
Moja matka była tym bardzo urażona, więc teraz codziennie w rozmowach telefonicznych mówi mi, jakiego mam złego i leniwego męża:
-Nigdy nie sądziłam, że wpuszczę własne dziecko do mieszkania babci i będę tego żałować! Powinnam była je ukryć i wynająć.
Teraz mój mąż i ja szukamy mieszkania do wynajęcia, niestety nie mamy wystarczająco dużo zaoszczędzonych pieniędzy, aby pozwolić sobie na zakup własnego, ale nie możemy tak dłużej żyć. Kocham moją mamę, więc postanowiliśmy się przeprowadzić, aby uniknąć kłótni i pozwolić życiu pokazać, jak się sprawy potoczą.
Co sądzisz o sytuacji tej pary?