Myślałam, że takie historie to tylko coś, co można przeczytać w Internecie. Ale sama brałam udział w podobnej historii.
Miałam 6 lat, kiedy mój ojciec porzucił mnie i moją matkę. Tak z dnia na dzień. Zostałyśmy same ja, moja mama i moje dwie małe siostry bliźniaczki. Mama długo go broniła, mówiąc mi, że ojciec jest w podróży służbowej, ale ja znałam prawdę. Kiedy zrozumiała, że nie ma sensu kłamać, powiedziała: “Taty nie ma już w naszym życiu!”.
Moja dziecięca głowa nie była w stanie pojąć tych wszystkich zawiłości dorosłych. Byłam zła na tatę i wyobrażałam sobie jego powrót. Ale to się nigdy nie wydarzyło. Mama mieszkała z nami – nie układała sobie życia osobistego. Tak, to było dla niej trudne, ale widocznie nie miała wyboru. Kto by chciał rozwódkę z trójką dzieci? Czas płynął. Ja sama jestem już mężatką. Mam dzieci. Nadal mieszkam na wsi. Mamy własne małe gospodarstwo i sad jabłoniowy. Może jest i młody, ale się opłaca. Przynosi powoli zyski.
Kilka miesięcy temu zadzwonił do mnie mężczyzna, którego nie znałam. Powiedział, że musimy pilnie porozmawiać. Nawet zasugerował, że jest zainteresowany jabłkami w ilościach hurtowych. Oczywiście zgodziłam się. Spotkaliśmy się na terenie mojego sadu z łysym, otyłym mężczyzną. Uśmiechnął się i wręczył mi paczkę. Otworzyłam ją. Były w niej tanie cukierki i puszka kawy rozpuszczalnej. Zdziwiłam się. A on powiedział:
– Jestem twoim ojcem.
Nie umiałam nic odpowiedzieć. Po prostu mamrotałam:
– Czy byłeś kiedyś w więzieniu?
– Nie.
– Czy zamierzasz kupić jabłka?
– Nie.
– A więc do widzenia.
– Do widzenia…
Zostawił torbę na ławce. Dogoniłam go i dałam mu te tanie rzeczy. Ciekawe, na co liczył. Ostrzegłam siostry, że ojciec może przyjść. I miałam rację – poszedł do nich z tą samą torbą. Jak można wrócić po 24 latach z puszką kawy? Wytłumacz mi to!