Dwa lata temu byłam świadkiem zaskakująco dziwnej historii, która przydarzyła mi się w pociągu. Moja sąsiadka z przedziału zapomniała o swoim dziecku…
Jechałam odwiedzić rodziców. Podróż była długa, trwała całą noc.
Wsiadłam do wagonu i zajęłam miejsce na górze ( wagon był sypialny).
Godzinę później wszystkie % miejsca obok mnie również były zajęte. Podróżowałam z parą starszych ludzi i młodą kobietą z dzieckiem. Jej córka miała nie więcej niż dwa lata. Wydawało mi się jednak bardzo dziwne, że zachowywała się niezwykle spokojnie.
Kiedy wybiła dwudziesta druga poszliśmy spać. Miałam wysiadać jako ostatnia. Około szóstej rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Ledwo otwierając oczy, zobaczyłam przed sobą konduktora i policjanta.
Byłam dość zaskoczona i zapytałam co się dzieje:
– Co się stało?
Ale oni nie odpowiedzieli i podeszli do miejsca gdzie spała dziewczyna. Wtedy policjant wziął mnie na bok i zaczął wypytywać o moich sąsiadów w przedziale.
Powiedziałam mu, że odbyliśmy bardzo miłą rozmowę, a potem poszliśmy spać mniej więcej w tym samym czasie.
Wtedy konduktor opowiedział mi historię kobiety. Matka dziewczynki miała ze sobą alkohol, sporo wypiła, a potem wysiadła dużo wcześniej niż powinna.
Gdy zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła zgłosiła to na policję.
Najciekawsze jest to, że jej córka przespała spokojnie całą noc. Policjant sporządził odpowiednie dokumenty, zebrał rzeczy dziecka i zabrał dziewczynkę.
Zrobiło mi się smutno, bo z tak nieodpowiedzialną matką dziecko przeżyje wiele przykrości.
Potem zadzwoniłam do siostry męża i zapytałam, co grozi kobiecie za taki wybryk.
– Grzywna, być może dziewczynka zostanie zabrana od matki do sierocińca.
Było mi bardzo żal dziewczynki, ponieważ od najmłodszych lat musiała cierpieć z powodu swojej matki.
Chciałabym powiedzieć – jeśli sprowadziłaś dziecko na ten świat, to miej odwagę wziąć za nie pełną odpowiedzialność.