Piotr adoptował moje dziecko! Najwyraźniej jakiś dobry anioł czuwa nade mną!

To było kilka lat temu. Pracowałam wtedy jako menadżer restauracji.

Byłam młoda, piękna i ambitna, rozwiedziona, z jednym dzieckiem ale pełna nadzieji, bo czułam, że mogę zrobić ze swoim życiem co tylko zechcę.

Poza tym miałam zagranicznego chłopaka, o którego moje przyjaciółki były zazdrosne, ponieważ oznaczało to prezenty, przejażdżki jego luksusowym samochodem po mieście – i wszelkiego rodzaju inne rozrywki.

Wieczór, o którym chcę ci opowiedzieć, był jak każdy inny – Piotr siedział przy swoim stoliku w rogu, jedząc stek i sałatkę, z butelką wody mineralnej obok talerza.

Na drugim końcu stołu leżały moje papierosy i zapalniczka, a także w połowie opróżniony drink.

Tego dnia byłam zdenerwowana z powodu plotek i intryg wśród moich kolegów z restauracji, więc spoglądałam na Piotra, często popijając mojego drinka i rozmawiałem z nim podekscytowanym  głosem.

A jak moja szklanka była już pusta, zwracałam ją do baru i dostawałam kolejną – pełną.

Piłam drinka za drinkiem, i cały czas miałem na niego wielką ochotę.
Pod koniec wieczoru zamówiłam nawet sobie coś do jedzenia, ale za wiele nie zjadłam, paliłam papierosa za papierosem i mówiłem jak karabin maszynowy.

Piotr obserwował mnie potulnie swoimi uśmiechniętymi oczami i w pewnym momencie wyciągnął do mnie ręce i powiedział cicho, ale stanowczo, musisz to wszystko szystko zostawic.

Marnujesz się tutaj! Wiesz, że za miesiąc wyjeżdżam i raczej nie przyjadę już do Polski. Chcę się z tobą ożenić, ale pod jednym warunkiem…

W tym momencie Piotr zatrzymał się, spuścił wzrok i zamilkł. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że chodzi o dziecko – prawdopodobnie chciałby, żebym nie zabierała go ze sobą do Holandii.

Przygotowałam się na gniewną ripostę, która bardziej przypominała przekleństwo pod adresem wszystkich mężczyzn na świecie.

Ale Piotr kontynuował: “Chcę się z tobą ożenić pod jednym warunkiem – że obiecasz mi, że przestaniesz pić i palić papierosy. Kobiety w mojej rodzinie nie piją i nie palą, a ja też tego nie lubię.” Zamarłam jak posąg.

Moje oczy wypełniły się łzami szczęścia i nie mogłam otworzyć ust, by mu odpowiedzieć. O papierosach wiedziałam, że tak palę dużo, ale o alkoholu nie pomyślałam.

Wydawało mi się, że nie piję zbyt wiele, a według innych ludzi mogłam niedługo stać się – prawdziwą alkoholiczką.

Piotr dał mi kilka dni do namysłu.
Tej nocy w ogóle nie mogłem spać. Przypomniałam sobie, ile razy odwoził mnie do domu prawie pijaną, nawet otwierał mi drzwi, bo byłam zaspana.

Było mi bardzo wstyd. Był wspaniałym mężczyzną – przyzwoitym, czystym, religijnym, trochę staroświeckim, jeśli chodzi o miłość, ubrania i maniery… Co mu się we mnie podobało?

Nie umiałam  sobie tego wytłumaczyć, ale byłam świadoma, że był moim szczęściem – kolorowym ptakiem, którego w życiu spotyka się tylko raz. I w wyznaczonym dniu powiedziałam “Tak” Piotrowi. Dziś jestem szczęśliwą żoną, matką i babcią dwóch uroczych dziewczynek. Jest z nami mój dorosły syn, którego adoptował mój mąż.

Mieszkamy w domu z dużym ogrodem, mamy dwa psy i trzy koty. Piotr jest zawsze taki troskliwy i delikatny, sprawia, że czuję się kochana i pożądana.

Czasami myślę o tamtej nocy w restauracji, widzę w myślach jego twarz – spiętą, miłą, słodką…

I po raz senty mówię sobie: jakiś dobry anioł się mną opiekuje, inaczej… Nie chcę myśleć, co by się wtedy stało.

Co by było, gdybym nie poczekała, aż dokończy swoją myśl, i rzuciła się na niego? Dobrze, że tego nie zrobiłem! I dziś mogę śmiało powiedzieć, że za nic w świecie nie żałuję swojej decyzji.

 

Rate article
Piotr adoptował moje dziecko! Najwyraźniej jakiś dobry anioł czuwa nade mną!