Wybuchła płaczem w gabinecie lekarskim. Sara wiedziała, że nie powinna się poddawać, ale najwyraźniej jej cierpliwość się wyczerpała. Kobieta nie chciała tej wojny, ale nie dało się jej rozwiązać pokojowo. Czasami ludzie są rozstają, ponieważ ich charaktery nie pasują do siebie, nie kochają się, nie mogą się dogadać. Nie mogą żyć tak pięknie, jak w filmach. Tak było w przypadku Sary.
Po rozwodzie musiała pracować nie tylko w ciągu dnia, ale i czasami w nocy. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że miała małe dziecko. Dziecko miało zaledwie dwa i pół roku, a ona pracowała do godziny osiemnastej. Zaczęła dzwonić do męża i prosić go o pomoc, przynajmniej od czasu do czasu, aby zaopiekował się córką.
– Nic ci nie jestem winien! – odpowiedział.
– Mi? Przecież to twoja córka, jesteś jej ojcem” – zdziwiła się Sara.
– Nie bardzo, muszę się zastanowić nad sobą. Płacę alimenty – to jedyna rzecz, którą jestem ci winien. Rozwiodłem się z tobą- mruknął mąż.
Okazało się, że mężczyzna rozwiódł się nie tylko z żoną, ale także z córką. Jak to? Sara próbowała podążać za jego logiką, ale bezskutecznie.
Przyszła do lekarza, bo była w depresji. Zdrowie jej szwankowało, bo spała od dwóch do trzech godzin na dobę. Była tak zdenerwowana, że nawet wyrwała sobie garść włosów, nie zauważając tego.
A co z byłym? Nic, rozwiódł się. Ma nową kobietę, która nie dba o to, że gdzieś tam jest małe dziecko, które woła o swojego tatusia. Tylko na jej korzyść działa to, że kochanek nie kontaktuje się z własną córką. A grosz, który raz w miesiącu przelewa na jej konto, tak naprawdę nie wpływa na budżet rodziny.
Wojnę wygrywa ten, kto myśli tylko o sobie.