Popełniłam błąd! Wyszłam za Adama, ale po 15 latach nastąpił rozwód!

Łatwo jest wybrać jedną z dwóch bluzek. W najgorszym przypadku, jeśli nie możesz się zdecydować, kupujesz obie i nosisz je w zależności od nastroju.

Ale jeśli chodzi o wybór między dwoma kandydatami na małżonków, wybór jest zawsze trudny.

Zastanawiasz się, czego powinieneś słuchać swojego rozumu czy serca? , które z nich dokona wyboru najlepszego kandydata do idealnego współżycia.

Zgadzasz się ze mną że rozum, i nie masz rację. Emocje, choć burzliwe, ustępują i a rozum stawia czoło twardej rzeczywistości.

O ile wszystkie argumenty widziane rozumem, za przechylają szalę na tak , to z czasem dochodzą do nich uczucia i w ten sposób odkrywamy receptę na długotrwałe partnerstwo.

Doszłam do tego wniosku, popełniając wielki błąd, wychodząc za mąż z miłości.

Byłam młoda i nie wiedziałąm, którą z tych dwóch opcji wybrać?

Byłam inteligentna i piękna – wszystkie okoliczności wskazywały na to że,mężczyzni lubianą zabiegać o moje względy. Najbardziej nieprzyjemną rzeczą jest, gdy dwóch mężczyzn walczy o twoje serce w tym samym czasie, ponieważ musisz zrezygnować z jednego z nich.

A to zawsze jest ryzykowne, bo nie wiadomo, którego głosu słuchać – głosu serca czy głosu rozsądku. Ja kierowałem się uczuciami, co okazało się złą taktyką.

Byliśmy trójką kolegów z klasy – fajną wspierającą się paczką. Przez lata pomagaliśmy sobie nawzajem na egzaminach, spędzając czas w trójkę we wspólnym towarzystwie. Byliśmy już na finiszu, zbliżaliśmy się do ukończenia studiów, kiedy koleżeńskie relacje przerodziły się w gorętszą sympatię.

Oboje zaczęli się do mnie uporczywie zalecać, pytając, co sądzę o małżeństwie i mówiąc, czy widzą w mojej osobie ideał na żonę.

Aleksander coraz częściej brał dwa bilety do kina czy teatru – dla mnie i dla siebie, a Adam wolał iść na wycieczkę czy kawę – bez kolegi.

Obaj byli dla mnie bardzo sympatyczni – czarujący, energiczni i przyjemni w rozmowie. Byli bardzo różni – jeden spokojny i dobroduszny, drugi ekspansywny i niekonwencjonalny.

Doskonale się uzupełniali i podobała mi się męska postawa pierwszego z nich oraz nieskrywany urok, inteligencja i szczerość drugiego.

Dopóki się przyjaźniliśmy, wszystko było w porządku, ale jakby na zawołanie, obaj zaproponowali mi małżeństwo w tym samym czasie. I co teraz?

Byłam rozdarta. Do tej pory większość czasu spędzałam z Aleksandrem, ponieważ był miły i ofiarny.

Był cichy i delikatny, obsypywał mnie prezentami, dał mi nawet złoty pierścionek. Chciałam mu go oddać, ale nalegał żebym go zatrzymała.

“Urządzam swój dom i czekam na moment, w którym zostaniesz moją żoną.” Było w nim tyle uczucia i czułości, że czułam się jak przestępca, który nie potrafił odpowiedzieć podobnym uczuciem.

Adam był inny – uparty i natarczywy: “Kiedy wolisz, żebyśmy się pobrali – 1 maja czy 5 maja? Wynająłem apartament dla nas dwojga – przyjdź go zobaczyć. Czy masz jakieś preferencje co do menu naszej ceremonii, bo ja zamówiłem sałatkę na przystawkę, steki z pieczarkami, gęsinę itd”… Przy nim dreszczyk emocji był inny, dużo silniejszy.

Nie dawał mi szansy powiedzieć “nie”. Zaczełam ich poznawać z innej strony, której wcześniej nie znałam – a oni obaj znali się nie tylko ze szkoły, byli dobrymi przyjaciółmi , ale teraz patrzyli na siebie w inny męski sposób.

Byli trochę niegrzeczni i bezceremonialni w przekonywaniu siebie o swoim prawie do posiadania mnie.

Nie wiedzieli , jak ja zareaguję na ich działania, ponieważ byłam nieprzewidywalna i nie byli pewni, co zrobię.

Byłam naprawdę zdezorientowana. Ale naciskali i musiałam przyjąć jedną z dwóch ofert. Poddałam się uporowi i natarczywosci  Adama i zgodziłam się.

Aleksander nic nie powiedział, po prostu zniknął z naszego życia. Od tamtej pory go nie widziałam.

Bolałam nad nim, bo straciłam wspaniałego przyjaciela i związek z uczciwym i bardzo dobrym człowiekiem. Wiedziałam, że nie tylko zraniłam jego nadzieje, ale też mocno nadszarpnęłam jego męskie ego. Dlatego nigdy nie spotkałam się znim, żeby go przeprosić. Nie było sensu.

Teraz rzadko widuję Adama. Po burzliwym i emocjonalnym 15-letnim małżeństwie nastąpił  – rozwód. Wybaczałam mu przez długi czas, ale moje uczucia nie były na tyle silne, bym nie widziała rzeczywistości. Nie był ani dobrym mężem, ani idealnym ojcem.

Często zastanawiam się, co by było, gdybym wybrała to drugie, rozum a nie serce?. Z pewnością żyłabym o wiele spokojniej i bardziej harmonijnie, i może też otoczona czułością i miłością. Coś, czego tak bardzo brakowało mi z Michałem.

Ale sama dokonałam wyboru, a to przesądziło o wszystkim innym, i nic już tego nie zmieni.

 

Rate article
Popełniłam błąd! Wyszłam za Adama, ale po 15 latach nastąpił rozwód!