Powiedziałam mu, żeby się pakował, bo mam dość życia na kredyt

Znam Celinę od dłuższego czasu. Pracowałyśmy razem i byłyśmy sobie bliskie.

Rzadko jednak wspominała o swoim mężu. Była oszczędna w słowach na jego temat i unikała komentarzy.

Potem życie nas rozdzieliło i nie widziałem jej, ani nic oniej nie  słyszałem przez kilka lat. Tydzień temu wracając z delegacji przed Bożym Narodzeniem, spotkałyśmy sie na lotnisku. Ja przyleciałam ,a ona odlatywała.

Mieliśmy około pół godziny na rozmowę. Okazało się, że od dłuższego czasu była rozwiedziona i właśnie wybierała się na wakacje do Wiednia. Co roku podróżowała gdzieś na wakacje, odkąd została sama., czyli od 4 lat. Nie chciała też być z nikim innym.

Chciała ciszy i spokoju, podczas gdy świat witał kolejy Nowy Rok, ona stała w pokoju hotelowym w jakimś obcym mieście i obserwowała światła i fajerwerki za okien.

W moich oczach wyczytała pytanie: “Dlaczego?”. Celina odpowiedziała mi, zanim jeszcze ją o to zapytałam.

Nie lubiła tych świąt, kojarzyły jej się tylko ze złymi wspomnieniami. Dlatego wyjeżdzała z kraju. Jej syn i tak od dłuższego czasu przebywał w Stanach.

Okazało się, że swego czasu jej mąż, aby podreperować rodzinny budżet, nieustannie zaciągał pożyczki, nie informując jej o tym.

Bagaż.
Powiedziała mu, żeby spakował walizki i się rozstali
Nie odważył się przyznać jej, że jego pensja była dwa razy niższa niż jej i aby się nie “wstydzić”, znalazł sposób na zarobienie większej ilości pieniędzy. Zaciągał pożyczki – w bankach, od firm udzielających szybkich pożyczek, od przyjaciół.

Brał nawet pożyczki na opłacenie rachunków za prąd i wodę, mieszkanie,nie licząc się z tym, że w pewnym momencie będzie musiał wszystko spłacić i to o wiele więcej, niz zarabiał miesięcznie.

Każdy z tych, od których pożyczał pieniądze, chciał je odzyskać, banki przypominały mu o opóźnieniach w spłacie rat kredytowych, i tuż przed świętami zostali bez grosza w kieszeni.

W Boże Narodzenie nie mogli nawet kupić prezentu swojemu synowi. Za każdym razem Celina przeprowadzała z nim tę samą rozmowę, a on przysięgał jej, że teraz, gdy spłacili te zaległe rachunki, to się już nie powtórzy.

Ale w następne Boże Narodzenie schemat się powtarzał i znowu, i znowu, i znowu… W końcu miała dość.

Miłość do tego mężczyzny, dla którego kiedyś była gotowa wskoczyć w ogień, dawno zniknęła. Pozostała tylko pogarda. Pewnego dnia po prostu poprosiła go, by spakował manatki i wyniósł się z jej życia.

A ponieważ jej syn już sam się utrzymywał, zacisnęła zęby, narzuciła sobie spartańską dyscyplinę i w ciągu ośmiu miesięcy zdołała spłacić wszystkie rachunki zaciągnięte latami przez męża.

Gdy po raz pierwszy była sama w Boże Narodzenie- podczas gdy inni cieszyli z nadchodzących  swiąt -, ona wracała wspomnieniami do poprzednich lat i pytała samą siebie:”Dlaczego wcześniej nie pozbyłam się tego ciężaru? Dlaczego czekałam aż do tego momentu?”.

Postanowiła wtedy że będzie zrobić to, na co przez tyle lat nie mogła sobie pozwolic – odwiedzać miejsca, które zawsze chciała, ale nie mogła, bo jak mawiał jej mąż, “to nie ten czas i nie to miejsce”.

Oszczędzała przez cały rok i 21-22 grudnia wyjedzała. Wracała 2 stycznia. Nie chciała być z przyjaciółmi i krewnymi, którzy patrzyliby na nią z wyrzutem lub litością, że jest sama.

Chciała po prostu czuć się wolna i robić to, co sprawia jej przyjemność. A co najważniejsze, nie martwić się, że ktoś zapuka do jej drzwi i zarząda spłaty pożyczki.

 

Rate article
Powiedziałam mu, żeby się pakował, bo mam dość życia na kredyt