Powrót do domu: uciekłam od wszystkiego i zostałam ze swoją wielką miłością!!

Wiele lat temu, gdy miałam 21 lat, poślubiłam moją pierwszą miłość – Adama.

Byliśmy młodzi, bardzo zakochani, nieostrożni, lekkomyślni. Żyliśmy teraźniejszością – nie planowaliśmy przyszłości. Ale, zaszłam w ciążę. I podjęliśmy decyzję: będziemy razem, założymy rodzinę. Ale, niestety, nasze  wspólne życie szybko się skończyło.

Szybkie małżeństwo, szybka separacja, szybki rozwód.

Ale pewnie zadajesz sobie pytanie, co się stało, że Adam i ja rozstaliśmy sie tak szybko? Kiedy pojawiła się nasza córka Marysia, bardzo szybko stracił zapał do zajmowania się rodziną. Wyglądało to tak, jakby nie chciał wejść w kolejny etap swojego życia – ciągle ciągnęło go w stronę imprez. Codziennie się kłóciliśmy, aż w końcu wzięliśmy rozwód. Kochałam go i myślę, że on kochał mnie.

Wyjechałam z mojego miasta – uciekłam od wszystkiego. Moje życie w nowym mieście układało się dobrze. Po 3-4 miesiącach pojawił się w moim życiu Marian, był prawdziwy dżentelmenem i po prostu mnie oczarował. Zachowywał się czarująco, w stosunku do mojej córki, był opiekuńczy i nie było problemu z szybkim zbliżeniem się do niego. Byłam wdzięczna losowi, że spotkałamgo na swojej drodze. Bardzo szybko wzięliśmy ślub i został ojcem mojego dziecka.

Przez 2 lata wszystko układało się dobrze.

Nagle wszystko sie zmieniło , gdy Marian zaczął podróżować. Ciągle wysyłali go w podróże służbowe i przez większość czasu po prostu go nie było. Pewnego dnia powiedział mi wprost:

– Za dwa tygodnie jadę do Australii – będę tam pracował. ale nie ma takiej możliwości, żebyś pojechała ze mną.

Co to znaczy? Czy dla firmy nie ma to znaczenia, że ich  pracownicy będą daleko od rodziny? Jak dlugo mamy żyć w ten sposób? Nie, żebym naprawdę chciała odejść, ale nasza córka potrzebowała ojca, a ja chciałam mieć ukochaną osoby blisko siebie.

– Będę wracał co trzy miesiące – powiedział Marian z uśmiechem.

Ale tak się nie stało. Wyjechał i nie wrócił przez rok – ciągle coś wypadało, coś go powstrzymywało, musieliśmy poczekać trochę dłużej. A dla mojej 3-letniej córki  “tata” to był ktoś, kogo oglądała tylko co komputerze. Tak, widywali się tylko na Skype.

 

Byłam bardzo samotna. Coraz częściej korzystałem z mediów społecznościowych – znalazłem koleżanki z mojego rodzinnego miasta. Rozmawialiśmy przez dwa lub trzy miesiące, aż pewnego dnia pojawił się pomysł, aby zorganizować zjazd w naszym rodzinnym mieście – po prostu wszystkie się tam spotkajmy.

I tak się stało. Usiadłyśmy w jednej z naszych ulubionych kawiarni i wspominałyśmy. Nasze dzieci brykały na placu zabaw obok kawiarni. Kiedy tak rozmawiałyśmy, nagle zobaczyłem Adama – wchodził do kawiarni z kolegą. Mieszkał , w naszym rodzinnym mieście. Pół roku po naszym rozstaniu próbował się ze mną skontaktować, ale ja odrzucałam wszystkie jego prośby. Cały czas byłam nieugięta. Moja córka miała innego ojca, ja miałam innego męża.

Nasze oczy się spotkały i zamarłam: czyżby nasze uczucia , naprawdę jeszcze nie wygasły? Gapiłam się na niego, i wydawało mi się, że on też nie patrzy na mnie obojętnie. Podszedł bliżej, ja wstałam. Przywitaliśmy się, pokazałam mu – Marysię – pomachała nam, on tylko uśmiechnął się lekko.

– Jest cudowna. Wszystko u ciebie w porządku?

– Tak – w porządku – odpowiedziałem, nie wyjaśniając szczegółów.

– Cieszę się, że cię zobaczyłem. Tą małą też.  Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa. Ale w razie czego, zawsze tu jestem…

Jak starzy przyjaciele…

I tak się rozstaliśmy – krótkie spotkanie, krótka rozmowa.

Wróciłem do domu, ale to spotkanie było w mojej głowie dzień i nocy. Moje koleżanki, które jeszcze mieszkały w moim rodzinnym mieście, powiedziały mi, że właściwie kilka miesięcy po naszym rozwodzie Adam żałował tego co sie stało: cierpiał z naszego powodu, chciał, żeby wszystko wróciło do normy. Ale ja nie chciałam.

Wtedy on poświęcił się nauce i pracy. Zanurzył się w swoim zawodowym spełnieniu, zupełnie zapominając, że ma też prawo do życia prywatnego. Czy naprawdę tak bardzo się zmienił? Czy wtedy przesadziłam? Nie znałam właściwej odpowiedzi.

Kilka dni później zaczeliśmy pisać do siebie na Facebooku. I zaczęliśmy co raz częściej rozmawiać. Nie, nie myślcie, że myśleliśmy znów o miłości – nie, miałam bezinteresownego przyjaciela, choć w tej mojej samotności wydawało mi się, że chce czegoś więcej, ale nie tak nie było.

Miałam męża, a Adam był miłością z przeszłości, a przyjacielem w teraźniejszości. Nigdy nie wspomniał o tym drugim. Pytał o Marysię, nie pytał o mojego męża. Aż pewnej nocy sama mu wszystko powiedziałam. Rozmawialiśmy na czacie z wideo i nie mogłam wtedy ukryć swojego zdenerwowania.

A powodem był Marian: po prostu wrócił do domu pewnego dnia, niezapowiedziany, i zastał mnie na skypie z Adamem. Zaczął wielką awanturę i pomimo moich wyjaśnień, spoliczkował mnie.

Udało mu się też zrugać Marię – i tego było już za wiele.

Wyszła i trzasnęła drzwiami. A ja po prostu wróciłam do komputera – Adam cały czas czekał. Nie mogłam już wytrzymać – opowiedziałam mu, jak żyłam przez rok, co się teraz stało. Nie chciałam narzekać, ale miałam duże zaufanie do tego nowego Adama – poważnego, odpowiedzialnego i opiekuńczego. Udało mu się mnie uspokoić.

Wyobrażasz sobie – on, który najwyraźniej cierpiał przez te wszystkie lata z powodu dokonania złego wyborów i nigdy nie nękał mnie prośbami o powrót, teraz znalazł siłę, by zachęcić mnie, żeby ratować swoje małżeństwo bo się rozpadnie.

Ale tamtej nocy wszystko wywróciło się do góry nogami.

Powrót do domu.

Dzień po skandalu Marian złożył pozew o rozwód – i wszystko potoczyło się błyskawicznie. Potem ja zwolniłam się z pracy i podjęłam pracę w moim rodzinnym mieście. Znowu uciekłam, tym razem z powrotem. Nawet nie powiedziałam Adamowi, ale kiedy przyjechaliśmy na dworzec, on już na nas czekał. Dowiedział się o wszystkim od mojej najbliższej przyjaciółki.

Spotkał się z nami i powiedział:

– Nie musisz mieszkać z przyjaciółką, nie musisz szukać mieszkania. Oferuję wam moje serce, moje myśli, moją miłość. I mieszkanie, które zawsze na was czekało.

I tak zrobiliśmy: gdy trochę odpoczeliśmy po wszystkim, co się wydarzyło, po prostu połączyliśmy siły i przeżywaliśmy naszą zagubioną miłość po raz drugi. Bez małżeństwa. Uznaliśmy, że pewnego dnia to też może się zdarzyć.

Jesteśmy teraz szczęśliwi czwarty rok – cała nasza trójka. Maria zakochała się w nim dosłownie w ciągu kilku dni. To było tak, jakby czuła, że to jest jej tata. Nawet nie pytała o Mariana – miała wystarczająco dużo czasu, by zapomnieć o nim przez te rozmowy na Skype i znienawidzieć go, kiedy podniósł na mnie rękę i ją obraził.

 

 

Rate article
Powrót do domu: uciekłam od wszystkiego i zostałam ze swoją wielką miłością!!