Ona go kochała, a on kochał ją. I wszystkim było dobrze. Byli dla siebie nawzajem ujściem. Potrafili nawet porozumiewać się bez słów. Mówili tym samym językiem. Jak to możliwe?
Spieszyła się na spotkanie z nim, młodniała, fruwała na skrzydłach, podekscytowana szybowała po mieszkaniu. A przed spotkaniem budziła się, i w momencie, gdy się budziła, była bardzo szczęśliwa, bo szła na randkę z Jakubem.
W tym czasie jej mąż był w kuchni, marudząc, że śniadanie znowu jest źle przyrządzone. Albo w ogóle nie ma śniadania. Dlaczego ona nie wstała wcześniej? Ich małżeństwo trwało dwadzieścia lat i byli jak rodzeństwo. Ona mogła chodzić po domu bez czesania włosów, bez makijażu, bez prania szlafroka, a on czuł się swobodnie, zakładając spodnie od dresu.
Mogli nawet prać i wieszać swoją dziurawą bieliznę na balkonie. Pierdzieli przed sobą. Nie wstydziła się swojego męża i nawet nie starała się wyglądać dla niego jak najlepiej. Po co jej była potrzebna jego uwaga? Miała przecież Jakuba.
Mieszkali w osobnych pokojach. Każde z nich miało swoje prywatne życie. Nie mogli tego nazwać związkiem na wysokim poziomie. To było jedyne rozwiązanie, które wszystkim odpowiadało. Życie było poukładane, nikt nikomu nie przeszkadzał. Razem chodzili na zakupy, razem jedli obiady, razem gotowali posiłki, jeździli na wakacje do krewnych. Krótko mówiąc, sprawiali wrażenie godnej pozazdroszczenia i ustabilizowanej pary.
Od czasu do czasu czuła się poirytowana, ale wtedy próbowała myśleć o Jakubie. On i ona byli w tym samym wieku. Oboje mieli 42 lata. On był żonaty. Ciągle narzekał na swoją żonę. Ona próbowała wszystkim kierować. Już mu się to nie podobało.
Ona mnie pożera! Rozwala mi mózg! skarżył się Jakub. A ona kładła jego głowę na swojej piersi, głaskała go po włosach i uspokajała. To dla niego ubierała się w delikatną bieliznę, nie zostawała na noc, by rano nie pokazać się nie umyta, bez makijażu. W końcu nie była już dziewczynką.
Jej wiara w miłość Jakuba była niesamowita. Znajdowali w sobie nawzajem oparcie, narzekali na swoich małżonków, chodzili trzymając się za ręce i byli pewni, że ich związek został zawarty w niebie.
Pewnego dnia Jakub pojawił się u niej w pracy i zaprosił ją na kawę. Poinformował ją o swojej decyzji. Nie mogę dalej tak żyć. Opuszczam moją żonę. Jeśli się zgodzisz, zamieszkaj ze mną.
Nie zastanawiała się ani chwili – od dawna była na to gotowa. Jeszcze tego samego dnia spakowała się i zamieszkała z nim. Mieszkał w wynajętym mieszkaniu. Jej męża nie było w domu i postanowiła zostawić mu kartkę. Wyszlam. Zadzwonię i wyjaśnię później.
Jakub wynajął małe mieszkanie. Kładła się spać i nastawiała budzik na 6 rano, żeby mieć czas na ogarnięcie się. Czekała na przyjazd Jakuba wieczorem i jedyne, o czym myślała, to to gdzie powiesić bieliznę po praniu. Jakub wszedł do domu. Zauważyła, że jemu też jest niewygodnie.
Kiedy jest się starszym i żonatym od wielu lat, zawsze ma się pewne przyzwyczajenia. To jest już na poziomie podświadomości. A kiedy jest się w pobliżu nowej osoby, trudno jest się zmienić.
Jakub włożył szlafrok, ona założyła elegancką sukienkę. Kolację zjedli w kompletnej ciszy. Potem Jakub podniósł słuchawkę telefonu. Nagle zaburczało mu w brzuchu i wydał z siebie charakterystyczny dźwięk. Natychmiast przeprosił – podobno zdarza mu się to po grochówce.
Jakub, nie krępuj się, znamy się od dawna. Jesteśmy dorośli.
W porządku. – mruknął.
Możesz też chodzić w samych kalesonach. Jestem do tego przyzwyczajona. Nie przejmuj się tym.
A ty będziesz siedzieć w tym stroju i makijażu?
Poszła do drugiego pokoju. Noc spędzili osobno. Tydzień później wróciła do męża. Nie był nawet zaskoczony. Jedynie kazał – maszerować do kuchni, aby przygotować kolację.
Jej związek z Jakubem był skończony.