Przyszliśmy na przyjęcie…

Iza długo czekała na ten wieczór. Wreszcie się zabawi. Założyła swoją najlepszą wieczorową sukienkę i czekała na taksówkę, która miała ją zawieźć do Zosi.

Zosia poprosiła swoje przyjaciółki o wcześniejsze przybycie, chciały wcześniej usiąść i porozmawiać, dopóki wszyscy nie przyjdą, więc trzy uszykowane na imprezę dziewczyny były już przy drzwiach. Zaspana solenizantka w piżamie i nieuczesana otworzyła im drzwi. Uśmiechnęła się szeroko, gdy zobaczyła swoje przyjaciółki i poprosiła je o pomoc, ponieważ sama nie mogła sobie poradzić.

Kiedy weszły do kuchni, zdały sobie sprawę, że Zosia właśnie się obudziła i nic jeszcze nie przygotowała.

– Och, dziewczyny, mam taki głupi dzień. Wczoraj chłopak zrobił mi niespodziankę, siedzieliśmy do 5 rano,  obudziłam się pół godziny temu. Proszę, pomóżcie mi, bo nie mam czasu – powiedziała.

Mimo że dziewczyny były ubrane w wieczorowe suknie i miały na sobie makijaż, szybko zaczęły przygotowywać jedzenie , podczas gdy ich przyjaciółka poszła się przygotować. Nie przyszła im pomóc, tylko zajrzała, aby sprawdzić jak sobie radzą.

Dziewczyny spędziły półtorej godziny, próbując wszystko przygotować, więc zanim nadszedł czas uroczystości, były  zmęczone. Natomiast ich przyjaciółka była szczęśliwa i pełna energii. Kiedy ktoś zapytał ją, dlaczego jej trzy przyjaciółki są zmęczone, zażartowała, że pomogły jej zrobić kanapki. Wszystko inne oczywiście ugotowała gospodyni.

Iza opuściła przyjęcie urodzinowe wcześniej, ponieważ nie miała ochoty na jedzenie ani zabawę. Zdecydowanie zapamięta te urodziny, nie z powodu zabawy, ale dlatego, że goście gotowali dla siebie.

Izie nigdy wcześniej się to nie zdarzyło. Zawsze przygotowywała wszystko z wyprzedzeniem.

A może jest wiele osób, które to praktykują i są przekonane, że to normalne?

Rate article
Przyszliśmy na przyjęcie…