Randki internetowe, czyli historia o tym, jak poczułem się jak głupiec

Rzadko koresponduję online z nieznajomymi, ale tym razem zmieniłem swoją zasadę.

Pewnego dnia w pracy, w środku mojej zmiany, dostałem powiadomienie na telefonie. Jakaś ładna dziewczyna zostawiła mi wiadomość w mediach społecznościowych. Byłem pewien, że to nie fake, bo strona była “live”. Napisała, że mnie lubi i chce mnie lepiej poznać. Byłem zaskoczony, bo ja byłem zwykłym facetem, a ona po prostu była śliczna. I nagle ja jej się spodobałem. Dziewczyny rzadko piszą pierwsze, a tu taka niespodzianka.

Komunikacja z nią była bardzo łatwa i przyjemna. Korespondowaliśmy przez kilka dni i postanowiłem do niej zadzwonić. Tylko, że ona nie odbierała telefonu. Była zajęta, albo zapomniała telefonu, albo miała rozładowaną baterię.

Zaproponowałem spotkanie. Zgodziła się od razu. Pozostawało tylko czekać na to spotkanie.

Załatwiłem swoje sprawy i popędziłem do restauracji, w której mieliśmy się spotkać. Wypiłem kawę, gdyż dotarłem przed umówioną godziną i zacząłem czekać na moją dziewczynę. Czas mijał, a ona się nie spieszyła. Jej telefon nie odpowiadał. Kiedy wszedłem na stronę internetową, aby napisać jej wiadomość, zobaczyłem, że mnie zablokowała.

Długo nie mogłem się zorientować, jaki jest sens takiego zachowania. Zmarnowałem swój czas, dlaczego zgodziła się na randkę, a potem nie przyszła? Nadal jest to dla mnie zagadką, ale czułem się jak prawdziwy głupiec. Od tamtej pory  rezygnuję z internetowych randek.

W tej historii nie ma żadnego morału. Po prostu nie daj się nabrać na głupie sztuczki, tak jak ja to zrobiłem. Ucz się na moich błędach, abyś nie wpadł w kategorię “głupca”.

Rate article
Randki internetowe, czyli historia o tym, jak poczułem się jak głupiec