Sąsiadka zdecydowała, że może prosić o wszystko! Pozostaje jej tylko wprowadzić się do mnie.

Potrzebuję porady od osoby z zewnątrz. Sytuacja wygląda następująco: moje dziecko koleguje się z chłopcem z sąsiedztwa, który jest kilka miesięcy starszy. Z matką tego chłopca, naszą sąsiadką, czasem się spotykam, ale nie nazwę jej przyjaciółką.

Z sąsiadką zaczęłyśmy się okresowo kontaktować ze względu na dzieci. Spotykałyśmy się na spacerach ,  ona dawała mi rzeczy, które były dla jej synka za małe i których nie zdążyły założyć. Zwracałam wszystko i zawsze przynosiłem soki i smakołyki dla jej dziecka w ramach wdzięczności. A potem postanowiłam w ogóle nic od niej nie brać, lepiej było kupować wszystko samemu i nie czuć się zobowiązanym.

Z czasem zwykłe spokojne spacery przerodziły się w bardzo dziwną relację. Sąsiadka zaczęła regularnie o coś prosić. Codzienną prośbą stało się: “Daj mi kawy!”. Jeśli ktoś tak bardzo lubi kawę, to powinien ją sobie kupić, a nie żebrać o nią codziennie. Odwiedza nas, mimo że nigdy nie zaprosiłam jej do domu. A na widok zabawek mojego dziecka wpada w zachwyt i ciągle bierze coś do zabawy do siebie do domu. Chcą wszystkiego. Zabrali nam mnóstwo rzeczy.

Do siebie sąsiadka nie zaprasza, argumentując, że jej mama jest chora. Mimo, że mama mieszka w osobnym pokoju. Sąsiadka nie waha się też prosić o lekarstwa, gdy jej syn jest chory. I prosi o rzeczy, które powinny być w każdej normalnej apteczce. Czasem nawet udaje jej się poprosić o coś dla siebie. Nie rozumiem, jak ktoś może tak żyć. Podstawowy lek przeciwgorączkowy powinien być zawsze pod ręką u każdej mamy. Oddaje prawie puste opakowania i butelki. A to było kupione dla mojego dziecka, które teraz nie będę miała czym leczyć.

Ale to nie wszystko. Regularnie pyta, czy mamy coś do jedzenia dla jej syna. Ale ja nie pytam o to ani jej, ani innych sąsiadów! Gotuję dla dziecka i to wszystko. Cały czas korzysta z naszego wózka, i nie pyta, czy może. Zawsze chce rzeczy, których nie ma. I cały czas czegoś nie ma.

I pewnego dnia jej bezczelność mnie zszokowała. Kiedy cała moja rodzina zachorowała, dostałam telefon, sąsiadka powiedziała, że przyjdzie na kawę, ale będzie z synem. Kocham dzieci, ale jestem zmęczona tym, że dzieci innych ludzi przychodzą do naszego domu jak do sklepu, przeglądają rzeczy mojego syna i wybierają to, czym lubią się bawić. Powiedziałam jej, że wszyscy jesteśmy chorzy i na pewno możemy ich zarazić. Powinnam była jej powiedzieć, że ich nie zapraszamy.

Jej wizytom nigdy nie towarzyszyło zdanie: “Możemy wejść?”. Zawsze przychodzi bez zaproszenia i czegoś żąda: “Daj mi to”. I nie interesuje jej, czy jestem teraz zajęta, czy chcę się z nią zobaczyć i coś jej dać. To tak, jakby zajmowała moją przestrzeń osobistą.

Nie dzwoniłam do niej przez długi czas i nie zapraszałam jej na spacer. Ale ona sama dzwoni. Moja sąsiadka sama do mnie pisze. Jeden z moich przyjaciół uważa, że mam tylko dwa wyjścia: dalej tolerować jej bezczelność albo zerwać z nią kontakt . Nie chcę z nią walczyć: dzieci są przyjaciółmi i mieszkamy blisko siebie. Wkrótce będziemy je razem odprowadzać do szkoły. A ja nie umiem walczyć z ludźmi.

 

Rate article
Sąsiadka zdecydowała, że może prosić o wszystko! Pozostaje jej tylko wprowadzić się do mnie.