Sięgnąłem dna! Utknąłem w finansowym dołku, a moja żona o tym nie wie!

Odważyłem się napisać do Ciebie, ponieważ widziałem, że wielu mężczyzn dzieli się z Tobą swoimi problemami.
Rzecz w tym, że przez ostatnie dwa lata coraz bardziej pogrążałem się w finansowym dołku i chyba sięgnąłem dna.

Do niedawna skutecznie ukrywałem to przed moją żoną Marią, ale teraz jest to już niemożliwe i muszę znaleźć najbardziej bezbolesny sposób na przyznanie się przed nią, że jestem winien mnóstwo pieniędzy różnym bankom i firmom udzielającym szybkich pożyczek.

Jedyną opcją wyjścia z tej sytuacji jest zaciągnięcie nowej pożyczki na pokrycie wszystkich moich pozostałych długów naraz.

Znalazłem już bank, który udzieli mi pożyczki, o której mowa, ale tylko wtedy, gdy moja żona stanie się jej dłużnikiem.

Mój przyjaciel, który mnie do tego namówił, zapytał mnie, jak do tego doszedłem. Cóż, w jaki sposób – kiedy już zacznie się schodzić po równi pochyłej, nie można się zatrzymać. Od lat wiem, że powinienem poszukać nowej, lepiej płatnej pracy lub czegoś dodatkowego, ale ciągle to odkładam.

Moja pensja jest nędzna i naprawdę hańbi mnie jako głowę rodziny w dzisiejszych czasach.

Ale tak bardzo przyzwyczaiłem się do moich współpracowników, że przez te lata w ogóle nie zawracałem sobie głowy zmianą pracy i firmy.

Maria zarabiała trzy razy więcej niż ja i w pewnym sensie podzieliliśmy się płatnościami.
Co więcej, ona myśli, że już podnieśli mi pensję.

Udało mi się ją oszukać, bo w pewnym momencie zacząłem pożyczać i dawać jej więcej pieniędzy. Nie myśląc o tym, że muszę je spłacić.

Zacząłem zaciągać na siebie długi – żeby spłacić jeden, zaciągnąłem drugi, potem trzeci, żeby móc spłacać raty drugiego, i zrobiła się z tego szalona karuzela, w którą dałem się wciągnąć jak małolat.

Maria wyczuła, że coś jest nie tak i zaczęła mnie wypytywać, ale nie chciałem jej się przyznać, jak daleko zaszedłem.

W pewnym momencie przypomniała sobie, że od dawna nie wpłacałem pieniędzy do rodzinnego budżetu, wie że każde z nas coś płaciło – ja za prąd, ale ona za wszystko inne, że robiła też zakupy i dawała dzieciom pieniądze na bilety komunikacji miejskiej, na kieszonkowe, na ubrania, no cóż – na wszystko.

A mnie pieniędzy ciągle brakuje. Bo jak spłacę wszystkie kredyty, to mam tylko na prąd i papierosy.

Tydzień temu Maria nalegała, żebyśmy znowu usiedli razem, żeby policzyć, co przynosimy do domu i jakie mamy wydatki, żeby zobaczyć, co możemy zrobić, ale znowu zręcznie się wykręciłem.

Potem dała mi ostrą reprymendę, ale wiem, że to nic w porównaniu z tym, co mnie czeka, bo czuję, że mam nóż już na gardle i nie ma odwrotu.

Wiem, że nie możesz mi pomóc, ale przynajmniej otworzyłem przed tobą swoją duszę.         Mam nadzieję, że zdobędę się w końcu na odwagę i wyznam wszystko Marii.

Jak myślisz, wybaczy mi?

 

Rate article
Sięgnąłem dna! Utknąłem w finansowym dołku, a moja żona o tym nie wie!