Julia była dość nowoczesną kobietą, a przynajmniej miała takie aspiracje. Zawsze była dobrze ubrana, a to dzięki dobrej pracy, w której była bardzo ceniona przez swoich przełożonych. Miała dwóch dorosłych synów, najstarszy miał trzydzieści osiem lat, a najmłodszy trzydzieści. Julia miała też dwie synowe.
Kobieta zawsze mówiła, że ma zupełnie inne synowe, podobnie jak synów, oni również się różnili. Było to chyba całkowicie logiczne. Jej najstarsza synowa, Barbara, była wiejską dziewczyną. Sama Julia nie była zwolenniczką stereotypów na temat dziewczyn “wiejskich” i “miejskich”, przy czym sama Barbara była chodzącym stereotypem.
Oczywiście matka nie wtrącała się w sprawy rodzinne swoich synów, a więc praktycznie nic nie wiedziała o tym, jak żyją oni ze swoimi małżonkami. O życiu najstarszego syna z żoną wiedziała tylko tyle, że synowa poślubiła go bo zaszła w ciążę, ich najstarsze dziecko urodziło się pięć miesięcy po ślubie. Barbara traktowała współmałżonka jak życiową konieczność.
Ponadto Barbara była osobą bardzo skomplikowaną i trudną w obejściu. Synowa dzwoniła do teściowej tylko wtedy, gdy ona i jej mąż mieli jakiś problem, bo ona bardziej niż wszystko inne lubiła narzekać. Synowa nie miała żadnych przyjaciół, bo bardzo trudno było z nią rozmawiać.
Najmłodsza synowa, Helena, była zupełnie inna. Po ślubie zaprzyjaźniła się z Julią, uwielbiała z nią rozmawiać. Po jakimś czasie teściowa załatwiła Helenie pracę w swoim biurze. Współpracownicy dobrze mówili o synowej, że jest świetnym pracownikiem i bardzo miłą osobą. Helena miała tylko kilku bliskich przyjaciół, z którymi spotykała się od czasu do czasu.
Pewnego pochmurnego poranka Barbara pojawiła się w biurze teściowej. Julia wiedziała, że w rodzinie jej syna nie dzieje się ostatnio najlepiej, ale nie wtrącała się w relacje tej pary. Tego dnia Barbara przyszła do teściowej z siostrą:
– No, mamo. Nie mogę już dłużej. Mam już dość! Postanowiłam, że zostawię twojego syna i wynajmę mieszkanie, niech żyje na własny rachunek, świnia.
– Dzień dobry, Barbaro. Wiesz dobrze, że wolę nie mieszać się w wasze relacje. Powiedz mi tylko, gdzie będziesz wynajmować mieszkanie i jak dzieci będą dojeżdżać do szkoły?
– Będę wynajmowała mieszkanie w centrum miasta.
– Barbaro, jak zamierzasz płacić za wynajem, skoro mieszkania są tak drogie?
– O tym właśnie chcę z Tobą porozmawiać! Jako babcia jesteś zobowiązana mi pomóc. Jesteś mi to winna!
– Barbaro, ja nie mam takich pieniędzy. Jeśli potrzebujesz ich pilnie, poczekaj do wieczora. Wyjmę je z mojego konta i dam ci tyle, ile potrzebujesz. Nie sądziłam, że będziesz potrzebowała takich pieniędzy.
– Barbara, chodźmy – siostra pociągnęła Barbarę za rękaw – rozumiesz, że matka jest zawsze po stronie syna”.
Gdy już miały wychodzić, zobaczyły wystraszoną Helenę, która wyjrzała zza drzwi.
– Na co się tak gapisz? Zobaczysz, będziesz miała to samo! Ona na pewno da ci taką samą odpowiedź! Jeśli będzie trzeba też ci nie pomoże.
Helena wręcz wzdrygnęła się na widok dwóch wściekłych furii. Dziewczyna spojrzała pytająco na teściową, a Julia powiedziała:
– To nic wielkiego. Prześlę jej pieniądze dziś wieczorem, skoro tak bardzo ich potrzebuje. Ona nie może iść z dziećmi do schroniska. To tylko pieniądze. Nie wierz jej na słowo…