Wsiadłam z dzieckiem do autobusu. Był już wieczór. Na zewnątrz padał deszcz, były korki, a autobus był pełny. Na przednim siedzeniu (dla pasażerów z dziećmi i niepełnosprawnych) siedziała starsza kobieta i mężczyzna. Dokładniej, bo to nie jest dla mnie jasne – albo mężczyzna, albo młody chłopak – ruda broda, czapka ściągnięta na nos, słuchawki w uszach, smartfon w rękach. Mój syn ma 4 lata, jest aktywnym i gadatliwym chłopcem. W pewnym momencie powiedział głośno:
-Wujku, mogę usiąść?
Z błogim uśmiechem wujek naciągnął głębiej kaptur na głowę i dalej zapalczywie gapił się w telefon. Spojrzałam na autobus. Sześciu czy siedmiu mężczyzn siedziało tam ze słuchawkami w uszach i na Boga, każdy z nich udawał, że nic nie widzi i nie słyszy. To było takie obrzydliwe.
W autobusie były też kobiety z torbami, w mokrych kurtkach z parasolkamil, które ciężko pracowały, a kiedy wracały do domu, nie padały na kanapę, tylko stawały przy kuchence, żeby nakarmić swoje duże dzieci, a potem sprzątały po nich, zmywały naczynia i prasowały koszule. Na nogach ciężkich ze zmęczenia.
Nie chciałam nikogo zawstydzać ani wdawać się w kłótnie w autobusie; to są prawdy, które trzeba chłonąć z mlekiem matki. Chciałam jednak chwycić tego człowieka za brodę i spojrzeć mu w oczy, a także w oczy reszty śpiących facetów – być może dałoby się zobaczyć w nich resztki czegoś z mężczyzny. Czy naprawdę same rodzimy i wychowujemy te potwory?
Oczywiście, on siedział sobie wygodnie przy oknie, a tu stałam ja z dzieckiem, albo jakaś kobieta w ciąży, albo staruszka . A dla niego gadżety są najważniejsze, zasłaniają mu cały świat ! I tak idą w szeregach, brodaci, z bosymi stopami w trampkach i telefonami w wyćwiczonych palcach. Jak ich kochać, jak ich pragnąć? Jak być z nich dumnym?
Mój najstarszy syn ma 27 lat. Nie jest zbyt leniwy, żeby pomóc kobiecie z torbami wysiąść z samochodu, nosić wózek z dzieckiem …. Tak samo wychowujemy naszego młodszego syna. Żeby była nadzieja, że nie każdy jest palantem. Dziewczyna ustąpiła miejsca mojemu dziecku….