Karol i Sara byli małżeństwem od lat. Razem wychowywali dzieci i sprawiali wrażenie szczęśliwej pary.
Kiedy byli jeszcze studentami, postanowili się pobrać i rozpocząć samodzielne życie. Wynajęli mieszkanie, ale kiedy urodziło się ich pierwsze dziecko, zdali sobie sprawę, że nie dadzą rady. Karol zmienił pracę, ale pieniędzy wciąż było za mało.
Rodzice Sary postanowili pomóc młodej rodzinie w rozwiązaniu problemu z mieszkaniem. Skoro teściowie nie mogli pomóc finansowo, matka Sary wzięła sprawy w swoje ręce. Sprzedała mieszkanie swoich rodziców, a pieniądze przekazała dzieciom, na brakującą kwotę mogły zaciągnąć kredyt hipoteczny.
Teraz Karol i Sara są już właścicielami własnego mieszkania. Pieniędzy wystarczyło też na remonty i meble. W tym czasie teściowa przeszła na emeryturę i zamieszkała na wsi. Zięć pomagał teściowej na działce w każdy możliwy sposób. Bał się odmówić, bo czuł się dłużnikiem.
Teściowie Sary zaoferowali swoją pomoc Barbarze (matce Sary), aby nie przeszkadzała zięciowi i nie ciągnęła go do siebie zbyt często . Ona jednak nawet nie myślała o tym, żeby się zgodzić, nie chciała widzieć swatów na swoim terenie. Rodzice Karola poczuli się urażeni i powiedzieli, że nie będą się więcej kontaktować z nią , z wyjątkiem świąt.
Nawet po pojawieniu się trzeciego dziecka teściowa prosiła młodych o to i owo. “Prosiła” to mało powiedziane, zaczęła wymagać.
– Jak śmiesz narzekać? Kupiłam wam mieszkanie, powinniście być mi wdzięczni do końca życia, a nie pokazywać fochy” – powiedziała matka Sary.
Sara postanowiła sama porozmawiać z mamą:
– Mamo, oczywiście, że jesteśmy ci wdzięczni za pomoc, ale to była wyłącznie twoja inicjatywa. Przestań robić nam wyrzuty. Rodzice mojego męża zajmowali się naszymi dziećmi , ale oni o tego nie wypominają . Karol zawsze jest gotów ci pomóc, ale trzeba znać granice.
Matka nie wyciągnęła jednak żadnych wniosków. Wciąż powtarzała zięciowi, że jest jej winien przysługę. Wyniosłym tonem powiedziała mu, kiedy ma przyjechać i co tam robić, że od razu wziął pieniądze za mieszkanie, ale nie jest skory do pomocy.
Wtedy Karolowi skończyła się cierpliwość:
– Nie widzę moich dzieci gdy jestem u ciebie. Nie mogę się rozerwać. Przestań ode mnie wymagać – sama dałaś pieniądze na mieszkanie, nikt cię nie zmuszał. Milion razy już ci dziękowałem i nigdy nie odmówiłem ci pomocy. Gdybym wiedział, że do końca życia będziesz mi robiła wyrzuty z powodu mieszkania, nigdy nie wziąłbym tych pieniędzy.
Barbara nie dawała za wygraną. Zadzwoniła do rodziców Karola i oskarżyła ich o to, że wychowali syna na obiboka i lenia. Zięć wziął kredyt w banku, oddał teściowej pieniądze i odetchnął. Wreszcie uwolnił się z jej niewoli.
Co byś zrobił na jego miejscu?