Kiedy wyszłam za mąż, byłam najszczęśliwszą kobietą. Mój mąż był bardzo dobry, szanował mnie, pomagał mi we wszystkim. Szczęście burzyła odrobinę teściowa. Kiedy ją poznałam, zrozumiałam, że nie jest zbyt mądra.
Miłośniczka swojskości i kontroli, zdałam sobie sprawę, że gdybyśmy mieli z nią zamieszkać, nie miałabym czym oddychać. Postanowiliśmy więc wynająć własne mieszkanie.
I wtedy zmarł mój tato – miał raka. Zostałam z dużym domem na wsi. Postanowiliśmy z mężem, że zamieszkamy na wsi. Zwłaszcza że zawsze uwielbiałam pracować na roli i marzyłam o ogrodzie. Mój mąż również.
Minęło trochę czasu od naszej przeprowadzki. Pewnego dnia przyjechała teściowa. Stwierdziła, że ona chce ten dom dla siebie. No i zaproponowała nam za ten dom mieszkanie (jeden pokój) w mieście. Oczywiście odmówiłam. A ona zrobiła aferę. I wyszła.
A potem zadzwonił do mnie mąż i powiedział, że źle potraktowałam jego matkę, że ponoć na nią krzyczałam. Okazało się, że ona nagadała na mnie jakiś głupot. Nie wiem, co mam teraz zrobić i co powiedzieć, żeby mi uwierzył.