– To mnie trzyma się cała rodzina. Jestem całą pomocą, jaką mogę im dać. Siedzę z dzieckiem cały dzień, podczas gdy oni wychodzą do restauracji

Kilka lat temu wyszłam za mąż za wspaniałego mężczyznę, który miał dość dziwną matkę. Niektóre teściowe obrażały, znęcały się i uczyły synowe jak żyć, więc ja nie byłam najgorszą opcją, ale mimo to jej zachowanie było dość nudne.

Nie ma kobiety bardziej pewnej swojej wyjątkowości i niezwyciężoności niż ona, poważnie. A jej obowiązki są tak wyjątkowe – jest sprzedawczynią w supermarkecie, szaleją za nią wszyscy mężczyźni, a takiego wyczucia stylu nie znajdziesz u nikogo innego.

I dobrze byłoby, gdyby wszystko, co mówiła, było prawdą, ale tak naprawdę lubiła dodawać do swojej biografii różne fakty, takie jak: „kiedyś nieznajomy dał mi bukiet 101 róż” czy „najważniejszy i niezastąpiony pracownik, oczywiście, że to ja.” Innymi słowy, uważała się za idealną i była z tego dumna.

A kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, teściowa zaczęła mi szczegółowo opowiadać, jaką będzie niesamowitą babcią. Mówiła, że na pewno kupią mnóstwo rzeczy dla dziecka, muszą tylko zaoszczędzić pieniądze, a oni nam pomogą, gdy dziecko się urodzi. Pokazała mi ekran telefonu i stronę internetową sklepu z zabawkami. A faktycznie wszystko okazało się zupełnie inne.

Nigdy nie kupiła nam żadnej z wymienionych rzeczy, nie przyszła do szpitala położniczego ze względu na pracę, choć wiele razy słyszałam, jak uwielbia swojego nienarodzonego wnuka. Po prostu do mnie zadzwoniła i powiedziała: „Gratuluję narodzin syna” i szybko się rozłączyła.

Sami, bez niczyjej pomocy, kupiliśmy całe łóżeczko dla noworodka, a jedynym prezentem od teściowej był album na zdjęcia, który w dzisiejszej rzeczywistości jest po prostu zbędny, kiedy ludzie wszystkie zdjęcia trzymają w telefonach czy komputerach. Potem babcia pobawiła się z wnukiem, pocałowała go w czoło i wyszła.

Mieszkamy w stolicy, ale w różnych jej częściach i żeby się do siebie dostać, musimy stać w korkach przez godzinę lub skorzystać z komunikacji miejskiej z kilkoma przesiadkami.

Dlatego nie jest możliwe widywanie się codziennie. Jednak dzięki nowoczesnej technologii ludzie mogą komunikować się za pomocą wideo, czego teściowa nie chciała robić. A kiedyś z mężem po prostu błagaliśmy ją na kolanach, żeby przypilnowała naszego synka.

Byliśmy bardzo zmęczeni obowiązkami domowymi i opieką nad dzieckiem, więc chcieliśmy pójść do kina, a potem spędzić noc w nocnym klubie lub po prostu wybrać się na spacer do parku.

Posłała nam protekcjonalne spojrzenie, nadal zgadzając się wyświadczyć tę „ogromną” przysługę. A potem nadeszły zimniejsze dni i matka męża miała świetną wymówkę: „Bardzo chcę ci pomóc przy dziecku, ale boję się, że przyniosę jakiegoś wirusa” – mawiała przez telefon. I w końcu nasz synek skończył rok.

Z tej okazji wszyscy krewni zebrali się przy świątecznym stole. Teściowa również zaproponowała, że ​​przyjedzie, a w prezencie przyniosła ubranka, zimowy kombinezon, buty, żywność i zabawki edukacyjne. Prawdopodobnie udało jej się w tym czasie zaoszczędzić trochę pieniędzy.

I podczas gdy nasi bliscy rozmawiali o wszystkim, teściowa pomyślała, że ​​oboje gdzieś poszliśmy, więc postanowiła pochwalić się swoimi osiągnięciami.

– Cóż, ta rodzina zależy tylko ode mnie. Pomagam im we wszystkim. Całymi dniami siedzę z dzieckiem, gdy chodzą do restauracji, kupuję mu wszystko, nieustannie martwię się o jego zdrowie i edukuję go na wszelkie sposoby, w przeciwieństwie do mojego syna i synowej, którzy myślą tylko o zabawie.

No cóż, są jeszcze młodzi, niech się bawią. A dobra Babcia niech zaopiekuje się chłopcem i zawiezie go do kliniki. Tyle zmartwień, że nie została mi ani minuta dla siebie.

Prawie spadłam z krzesła słuchając tych opowieści. Poważnie? Tylko raz w życiu zaopiekowała się synkiem, a ile o to prosiliśmy, ja z mężem też kupujemy ubrania i zabawki, więc o jakim wkładzie w naszą rodzinę ona mówi, powiedz proszę?

Wychodząc z kuchni udało mi się przestraszyć teściową, która szybko zmieniła temat i udawała, że ​​nic się nie stało. I wtedy ją zapytałam: „ wybacz mi, ale o jakiej pomocy mówisz, bo niedosłyszałam?”

Wyglądała na bardzo zmieszaną i przestraszoną. Próbowała znaleźć wymówkę, a ja po prostu miałam dość jej towarzystwa.

Wkrótce goście się rozeszli, a mnie po tym wszystkim pozostały nieprzyjemne wspomnienia.

Rate article
– To mnie trzyma się cała rodzina. Jestem całą pomocą, jaką mogę im dać. Siedzę z dzieckiem cały dzień, podczas gdy oni wychodzą do restauracji