Skończyłam ekonomię i kilka miesięcy temu zaczęłam pracę jako księgowa w firmie.
Pierwsze dni pracy cofnęły mnie o lata, kiedy zdawałam egzaminy wstępne, a potem semestralne.
Nigdy nie zapomnę kpin, z jakimi patrzyły na mnie inne dziewczyny – niechlujna, niemodna, nieumalowana, zbyt wylewna.
A mnie – biedną wieśniaczkę, która umierała z przerażenia, żeby nie spóźnić się na pociąg, nie pomylić tramwajów i autobusów i nie spóźnić się na egzaminy. Zupełnie nie obchodziło, w co się ubiorę i jak będę wyglądać.
Kiedy zostałam przyjęta, nic się nie zmieniło. Wciąż patrzyli na mnie z góry, śmiali się ze mnie, gdy chodziłam po śniegu w moich jedynych zamszowych butach.
Nie chodzi o to, skąd pochodzisz, ale jaką jesteś osobą.
Mijali mnie jak przedmiot, gdy stałam na mrozie i dmuchałam w dłonie, żeby je ogrzać.
Na początku nigdzie mnie nie zapraszali, potem zaczęli robić odwrotnie.
Wciąż krzyczeli na mnie, żebym poszła z nimi na kawę albo “coś zjeść”, bo wiedzieli, że nie mam pieniędzy i im odmówię.
Drwiny i obelgi innych zbliżyły mnie do Stefana, który tak jak ja pochodził z małej wsi, był biedny, niemodny, był kolegą, który dzielił grosz na pół.
Nigdy nie zostaliśmy parą, ale do dziś jesteśmy przyjaciółmi, prawdziwymi przyjaciółmi, polegamy na sobie i pomagamy sobie nawzajem.
Oboje jesteśmy szczęśliwi – on zaczął pracować, żeby być bliżej rodziców i móc im pomagać.
Ja musiałam zamieszkać w Radomiu , bo w pobliżu mieszka moja siostra, która samotnie wychowuje siostrzenicę i mnie potrzebuje.
Nigdy wcześniej nie dzieliłam się z nikim wspomnieniami z lat szkolnych.
Niedawno jednak jedna z moich byłych koleżanek przyszła do mojego zakładu w interesach. Była nadęta i wyniosła, dopóki nie ustawiłam jej do pionu.
Wyjaśniłem, że dokumenty które przyniosła, są źle wypełnione i całkowicie błędne, a co gorsza, mogłyby wprowadzić w błąd moich szefów. Otworzyła buzię ale nie do rozmowy, tylko zaczęła głośno krzyczeć.
Wtedy wyjaśniłem jej, że w tym biurze nie podnosi się głosu, i bardzo grzecznie poprosiłam ją żeby wyszła.
Naprawdę chciałem się na niej odegrać za ośmieszenie i upokorzenie, na jakie naraziła mnie ona i jej przyjaciółki, ale nie mogłem.
Uznałam, że niezałatwienie jej sprawy i niewielkie utarcie jej nosa,wystarczą.
Cieszę się, że nie dałem się zmiażdżyć takim jak ona.