Jestem 38-letnią kobietą, mężatką z jednym dzieckiem.Piszę tutaj nie po poradę, ale żeby podzielić się swim bólem i radością.
Kiedy byłam mała, moja mama i tata ciągle się kłócili. Tata miał problem z alkoholem i kochankę. Nie bardzo rozumiałam wtedy, co się dzieje, ale czułam się okropnie.
Moja matka ciągle płakała i udawała przed innymi, że jest z nim szczęśliwa. Więc kiedy w końcu powiedziała , że zdecydowała się na rozwód, wszyscy byli bardzo zszokowani. Byłam jedyną osobą, która przyjęła to ze spokojem, a nawet potajemnie cieszyłam się, że to już koniec. Szczerze mówiąc, nie kochałam mojego ojca zbyt mocno, ponieważ ciągle na mnie krzyczał i w domu było piekło.
W końcu, wyprowadził się do swojej kochanki, ale później dowiedzieliśmy się, że znosiła go tylko przez kilka miesięcy.
Kiedy zostałyśmy same, mama uspokoiła się i żeby niczego nam nie brakowało, pracowała na 2-3 etatach, ale nigdy nie narzekała. Wiedziałam, że jest jej ciężko i starałem się być grzeczną dziewczynką.
Prawie dwa lata po rozwodzie przyszła do domu z Michałem.
Przedstawiła mi go jako swojego znajomego i powiedziała, że czasami będzie z nami jadł kolację i chodził na spacer. Na początku nie byłam zadowolona z towarzystwem nieznajomego, ale wkrótce przekonałam się , jakim wspaniałym jest człowiekiem..
Mchał zrobił wszystko, żebym go polubiła i nasza trójka wiodła spokojne i szczęśliwe życie.
Moja mama nie pracowała już tak dużo i spędzaliśmy razem więcej czasu.
Po raz pierwszy w życiu poczułam miłość i opiekę ojca…
Świętowaliśmy moje urodziny z innymi dziećmi i ich rodzicami, czułam się jak księżniczka przeżywając niezapomniane chwile.
A mój własny ojciec nie interesował się mną i nigdy mnie nie odwiedził…
Szczerze mówiąc, nie wiem czy umielibyśmy ze sobą rozmawiać – byliśmy dla siebie całkiem obcy.
Nie zaprosiłam go na swój ślub, nie powiedziałam mu, że ma wnuczkę.
Mama i Michał nigdy się nie pobrali, ale może nie ma takiej potrzeby.
Nadal są tacy zakochani, spokojni i szczęśliwi.
Świetnie się dogadują, o nic się nie kłócą się, najwyraźniej są bratnimi duszami.
Cieszę się ich radością i dziękuję im za wszystkie dobre wspomnienia, które zgromadziliśmy przez lata!
Bądźcie zdrowi!
Kocham Was!