Nie mogłam w to uwierzyć, kiedy mój ukochany mąż przyszedł pewnego dnia i powiedział, że wnosi o rozwód. Prawie zemdlałam.
– Dlaczego? zapytałam.
– Mam inną kobietę. Wkrótce się tu wprowadzi. Proszę cię o opuszczenie mojego mieszkania.
– A co z naszymi dziećmi? Czy one też muszą opuścić mieszkanie?
– Tak, pójdą z tobą.
Mieszkanie, w którym mieszkaliśmy jako rodzina, należało do mojego męża. Jego babcia podarowała mu mieszkanie zanim się pobraliśmy. Nie miałam więc do niego żadnych praw. Mąż nawet nie zameldował tam mnie i dzieci. Najwyraźniej dobrze wiedział, że planuje mnie stamtąd eksmitować.
Gdzie ja pójdę z dwójką dzieci?. Natalia ma trzy lata, a Igor właśnie skończył roczek. W tej chwili nie mogę też iść do pracy, ponieważ mój syn jest jeszcze za mały i potrzebuje mojej opieki. Moi rodzice mieszkają dwieście kilometrów od miasta, a to długa droga. Nie mam więc jak się tam dostać.
Wystąpiłam o alimenty. Kiedy mój mąż się o tym dowiedział, przyszedł i zaczął wyrzucać moje rzeczy z mieszkania. Powiedziałam:
– Co ty robisz? A co z dziećmi? Gdzie mamy pójść?
– Gdziekolwiek ! Wynoś się stąd. Dlaczego wniosłaś o alimenty?
– A co ja mam zrobić? Nie dajesz pieniędzy na dzieci, a one muszą być ubrane i nakarmione.
– To twój problem. Daję ci trzy dni na opuszczenie mojego mieszkania.
Odszedł, a ja nie wiem, co robić. Gdzie się udać. Zadzwoniłam do kuzynki, ale ona ma własną rodzinę i jednopokojowe mieszkanie. Zgodziła się nas przyjąć na dwa dni, ale co potem? Zadzwoniłam do rodziców do domu. Mój ojciec jest chory, więc przyjedzie po nas, kiedy wyzdrowieje. Ale mąż nie chciał tego zrozumieć. Nie obchodziło go to, po prostu kazał mi opuścić mieszkanie i tyle. Chciałam pójść na konsultację do prawnika, ale nawet to wymaga pieniędzy, których nie mam. Liczę każdy grosz. Moja teściowa nie chce o niczym słyszeć. Wygląda na to, że to, co dzieje się teraz w naszej rodzinie, to jej dzieło.
Nigdy mnie nie lubiła. Cały czas tylko nastawiała mojego męża przeciwko mnie, więc dopięła swego. Zostały mi dwa dni i jestem cała w nerwach. Boję się wyjść z mieszkania, mąż może mnie po prostu nie wpuścić z powrotem. Tak potoczyły się moje losy. Co powinnam zrobić? Gdzie mam się udać? Czy ktoś ma jakąś radę?