Mam dwoje dzieci, mój syn ma 25 lat, a córka 20. Mam własną firmę i dobrze zarabiam. Niestety, mój syn nie chce pracować.
Wybrał sobie zawód ekonomisty. Po studiach zatrudniłem go w swoim biurze. Był nieodpowiedzialny, a ja myślałem, że to stanowisko nauczy go dyscypliny. Ale myliłem się. Nie przykładał się do pracy. Pracownicy mówił, że pracują za niego.
Nie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Spędzał godziny surfując po Internecie, pijąc kawę z ładnymi pracownicami. Rozmawiałem z nim i zaproponowałem mu inne stanowisko, ale odmówił i powiedział, że to dla niego upokarzające. Zwolniłem go. Teraz mój syn nie ma pracy. Nie daję mu żadnych pieniędzy, mówię mu, że musi sam na nie zapracować. Ale myślę, że moja żona przekazuje mu pieniądze. Chociaż ona temu zaprzecza, mój syn często ma nowe rzeczy i wychodzi ze swoją nową dziewczyną. Nawiasem mówiąc, jego dziewczyna też nigdzie nie pracuje. Syn mówi, że szuka dobrej pracy i nie zamierza pracować za marne grosze.
Dla niego normalna pensja to grosze. Jest mi po prostu wstyd za mojego syna. Mogę poprosić kolegę, żeby załatwił synowi pracę w jego biurze, ale wiem, że będę się za niego wstydził.
Nie rozumiem, jak mogłem wychować takiego pasożyta. Pracuję od 17 roku życia i to bardzo ciężko. Moja żona też nigdy nie siedziała w domu. Kiedy została zwolniona, wzięła udział w specjalnych kursach i została zdalną księgową. Nasza córka jest dobrą uczennicą. Ciężko pracuje. Łączy studia z pracą. Studiuje ekonomię i pracuje na pół etatu w pizzerii. A syn całymi dniami siedzi w domu, grając w gry komputerowe lub wychodząc ze swoją dziewczyną. Boję się, że do mojej śmierci będzie na moim utrzymaniu. Nie wiem, jak naprawić tę sytuację.