Piszę do Ciebie, ponieważ jestem strasznie rozczarowana. Nie mężczyzną, który sprawił mi ból, ale sobą – za to, że wpuściłam do swojego życia niewdzięcznika i szantażystę.
Postanowiłam opowiedzieć, co mi się przydarzyło 3 miesiące temu, a Ty zdecydujesz, czy jestem aż tak winna.
Robert przyszedł do firmy jako nowy kolega w połowie sierpnia. Pozostali byli na wakacjach i w pokoju, biurko w biurko, przez dwa tygodnie pracowaliśmy tylko we dwójkę, od 9 rano do 6 wieczorem.
Szef kazał mi szkolić chłopaka, pokazywać mu tajniki zawodu – pracuję w agencji reklamowej i jak to mówią – być jego wsparciem. Nie miałam nic przeciwko, Robert to młody chłopak, uśmiechnięty, towarzyski…
Uznałam, że szybko się dogadamy i nie będę miała z nim żadnych problemów.
Już pierwszego wieczoru po pracy wypiliśmy kawę w barze obok biura – żeby poznać się jako koledzy, następnego dnia na śniadanie zrobiłam ciasto i zaniosłam mu kawałek, a wieczorem zaprosił mnie do chińskiej restauracji. Powiedziałam mu, że jestem mężatką, mam mnóstwo obowiązków w domu, ale nalegał – nie będziemy zbyt długo, najwyżej godzinę. Poszłam.
Następnego dnia sprawy wyglądały jednak inaczej. Robert śmiało zaczął się do mnie zalecać, obsypując komplementami, jaka to jestem młoda i pociągająca (mam 34 lata),- jak to każdy facet – że chce ze mną być. Pomyślałam sobie, że żartuje, doszłam do wniosku, że prawdopodobnie w ten sposób zachowuje się w stosunku do wszystkich koleżek z pracy,i nie pomyślałam że on dąży do relacji bardziej osobistej.
W przerwie na śniadanie poszedł na pizzę i wrócił z ogromnym tortem – chwaląc się, że to jego urodziny i nie mógł się powstrzymać przed zrobieniem sobie prezentu. Było mi wstyd, że nic mu nie kupiłam.
Ale skąd mogłam wiedzieć, kiedy się urodził!
Żeby mu to wynagrodzić, zaprosiłam go po pracy na kieliszek wina – zamiast prezentu.
Wypiliśmy 2 butelki wina . I to błąd , bo spojrzałam na tego chłopaka innymi oczami. Przystojny młody mężczyzna, krępy i z bicepsami.Tak bardzo podobało mi się jego towarzystwo! Dawno nie czułam się pożądana przez obcego mężczyznę.
Więc kiedy zaprosił mnie na zakończenie wieczoru w jego mieszkaniu z łykiem koniaku i ciastem, zgodziłam się. I od tego momentu było, jak było. Co najgorsze, 23-letni Robert był po uszy we mnie zakochany.
Zaczął snuć tak konkretne plany co do naszej dwójki, że się przeraziłam – kiedy się znowu umówimy, że następnym razem pojedziemy do mieszkania jego kolegi, który mieszka w Kanadzie, ale Robert ma klucze,że potem możemy pojechać do Francji bo tam.itd.. Boże!
Przejżałam na oczy, nie – nie śniłam. To była prawda – wpadłam w kłopoty i to z kolegą z pracy. Kiedy zasnął, w pośpiechu poleciałam do łazienki, umyłam zęby, wziełam szybki prysznic , by zmyć z siebie grzech i pognałem do domu.
Była godzina 23:00. Mój mąż przywitał mnie uśmiechem i pocałunkiem. Spojrzałam na niego winna i przerażona, po stokroć żałując popełnionego błędu.
Zakochany Robert, którego następnego ranka poprosiłam o wymazanie z mojej pamięci tych “nieudanych urodzin”, nie zrozumiał mnie. Zaczął do mnie dzwonić późno w nocy, kiedy byłam w domu z rodziną.
Wyciszam telefon lub celowo zostawiam go w torebce, aby inni nie słyszeli, a jak sprawdzałam rano, widziałam co najmniej 5 nieodebranych połączeń.
A ostatnio zagroził mi, że jeśli nadal będę mu odmawiać, pokaże mojemu mężowi zdjęcie, które zrobił tamtej nocy. Wystraszyłam się.
Będzie mnie szantażował?
Nie mogłam pojąć, jak mężczyzna który mówił ,że mnie kocha,może postępować w tak paskudny sposób. Z podłością i szantażem.
A zresztą, czy to jego miłość, skoro szantażuje kobietę, którą twierdzi, że kocha?
Od tamtej feralnej nocy minęły już trzy miesiące, a ja wciąż nie zdołałam go powstrzymać. Zna się na rzeczy i ciągle mi grozi.
Z ręką na sercu przyznaję – tak, myliłam się i jest mi strasznie przykro.
Ale czy ta jedna chwila zapomnienia, pozwala mu nadal mnie prześladować?
To jest mój ból, to jest mój wielki strach – że nie mogę tego powstrzymać.