Zmarnowałam życie – 10 lat czekając na jego rozwód!

Byłam w ogrodzie i było mi niedobrze. Obok mnie siedziała kobieta i rozmawiała ze mną. Pół godziny po przywitaniu postanowiła opowiedzieć mi, jak z naiwności i ślepej miłości zrujnowała sobie życie. Oto jej wyznanie.

Miałam 23 lata, byłam świeżo po studiach z doskonałym kierunkiem i nie miałam problemów ze znalezieniem pracy. Niedługo po mnie do naszej firmy dołączył nowy kolega, który na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniał. Jednak coś w nim mnie ekscytowało. Zawsze siadał obok mnie na spotkaniach i bankietach.

Na jednym ze spotkań nie pił, ponieważ jedna z naszych koleżanek mieszkała w pobliskiej wiosce i ktoś musiał zawieźć ją do domu swoim samochodem.

Kiedy wyszli, zasugerował, żebym poszła z nimi, żeby mąż koleżanki nie był o niego zazdrosny. Zgodziłam się, bo czułam, że jest między nami jakieś przyciąganie.

Podczas jazdy powrotnej wyznał, że bardzo mnie lubi. Umówił się ze mną na następny dzień i przyszedł z ogromnym bukietem róż, których nie mogłam zliczyć. Na każdej kolejnej randce mój kolega nadal przynosił mi róże. Byłam z nim bardzo szczęśliwa aż do następnego bankietu, na którym nie usiadł obok mnie, bo przyszedł z inną kobietą, która wyglądała tak samo przeciętnie jak on. Wszyscy trąbili, że to jego żona.

Natychmiast wyszłam i przepłakałam całą noc. Następnego dnia podarował mi bukiet moich ulubionych tulipanów. Poprosił o wybaczenie i przysiągł mi wierność. Obiecał, że nie zabierze już żony na żadne spotkanie w pracy i zaczął mi narzekać, jak ciężko jest mu z nią żyć. Byli razem tylko ze względu na dziecko.

Po tym incydencie stał się dla mnie jeszcze bardziej szarmancki i miły.
Zapewnił mnie, że wkrótce się rozwiedzie. Zasugerował nawet, że to ja powinnam zdecydować, kiedy to nastąpi. Potem jednak zaczął odwlekać rozwód. Chciał, żeby jego dziecko trochę podrosło, zaczęło rozumieć, zapamiętało ojca. Następnym odroczeniem było – aż mały zacznie szkołę.

Ten czas również nadszedł, ale kiedy powiedział żonie, że złożył pozew o rozwód, powiedziała mu, że jest w ciąży i nie ma zamiaru dokonać aborcji. Musiał poczekać, aż urodzi się dziecko. Przychodził do mnie dzień w dzień, olśniewając mnie słowami miłości i błagając o zrozumienie, ponieważ miał nowy powód, który wymagał czekania.

Wyjaśnił mi, że miłość to cierpliwość, więc musiałam wytrzymać jeszcze trochę, abyśmy mogli w końcu oficjalnie być razem.

Nieugięcie twierdził, że się z nią rozwiedzie, ale znów zaczął śpiewać starą piosenkę nowym głosem. Tym razem musieliśmy poczekać, aż drugie dziecko dorośnie.

Pewnego dnia odwiedziła mnie mama, i przyłapała go w moim mieszkaniu i zapytała, dlaczego nie jest z żoną. Powiedział jej, że się kłócą. A kiedy zapytała, kiedy zamierza się z nia spotkać, powiedział, że nie zamierza – bo to koniec między nimi.

Kiedy mama przyszła ponownie, kilka dni później, był u swoich rodziców. Przynajmniej tak mi powiedział – chciał się z nimi zobaczyć. Wtedy moja mama postanowiła go zdemaskować, żebym wreszcie otworzyła oczy na prawdę – że ten człowiek będzie mnie okłamywał przez całe życie.

Znalazła powód i poszła do jego rodziców, których znała. Kiedy rozmawiali, w odwiedziny przyszedł on i jego żona z dwójką dzieci. Zachowywał się jak wzorowy mąż i tata,spokojnie bawił sie z dziecmi, leżał na kanapie i oglądał telewizję – najwyraźniej zdecydował się ponownie odłożyć rozwód.

Tak minęło 10 lat. Miałam teraz 33 lata – byłam starą panną, której życie zostało zrujnowane przez bezowocną miłość.

Dobrze, że się otrząsnęłam, pozbierałam i znalazłam odpowiedniego dla siebie mężczyznę.

W wieku 35 lat urodziłam syna, który ma teraz 17 lat. Ja cieszę się moim chłopcem, ale koleżanki w moim wieku myślą już o wnukach.

 

Rate article
Zmarnowałam życie – 10 lat czekając na jego rozwód!