Moje relacje z zięciem są świetne, jest bardzo miły, pracowity, dba o moją córkę, a dla mnie to jest najważniejsze. Zięć przyjmuje moje rady, pyta co ma robić, dzieli się tym co uważa za potrzebne, nawet łatwiej mi się porozumieć z zięciem niż z córką. Moja córka doskonale wiedziała, za kogo wychodzi: wiedziała, że choć to dobry facet, to nic nie ma. Jego matka jest na emeryturze i praktycznie żyje dzięki wsparciu syna.
Zmieniła mężczyzn, a teraz jest sama; prawie nigdzie nie pracowała i nawet teraz nie chciała nic robić. Nie mogłam znieść tego, że moja córka oszczędza na wszystkim, żeby odłożyć na nowe mieszkanie, więc zaczęłam jej pomagać. Oczywiście mój zięć był przeciwny mojej pomocy, ale kiedy zaczęłam nalegać, zgodził się przyjąć pomoc. Byłam jednak bardzo zła, gdy dowiedziałam się, że jego mama zabiera część pieniędzy, które dałam zięciowi i córce.
Postanowiłam z nią porozmawiać, wyjaśnić, że to nie w porządku, że są młodą rodziną i potrzebują pieniędzy. Zaproponowałam jej nawet pracę na pół etatu, aby mogła spędzać czas z dziećmi i zarobić trochę pieniędzy; kiedy dowiedziała się, ile płacą, powiedziała, że nie będzie pracować za grosze. Byłam zaskoczona i pomyślałam: Jak ona ma sumienie tak traktować własnego syna?
Najgorsze jednak jest to, że nie mogę powiedzieć zięciowi, żeby nie pomagał matce.