Podczas studiów chodziłam na randki z wieloma facetami, ale żaden z nich nie był podobny do Michała. Być może patrzyłam na niego przez różowe okulary i nie widziałam jego wad, o których wszyscy wokół mnie mówili…
Potem pobraliśmy się i nasz związek był wspaniały. Nawet po narodzinach naszej córki żyliśmy dobrze i wspieraliśmy się nawzajem.
Nie mogłam siedzieć bezczynnie na urlopie wychowawczym , więc założyłam sklep z ubraniami, a mój mąż pracował jako menedżer w dobrej firmie, więc wszystko układało się dobrze.
Kiedy zaszłam w ciążę po raz drugi, mój mąż przekonał mnie, że powinnam urodzić, ja bardzo się bałam, że po tak szybkim pojawieniu się drugiego dziecka nie będę w stanie poświęcić wystarczająco dużo czasu pierwszemu. Michał obiecał mi góry złota, jeśli urodzę, że zrobi wszystko i we wszystkim mi pomoże. Zdałam sobie sprawę, że oprócz niego mogłam polegać tylko na mojej mamie, która mogła nam pomagać tylko w weekendy, ponieważ nadal pracowała.
Po narodzinach naszego drugiego dziecka Michał się nie zmienił, a mi w końcu zaczęły się otwierać oczy. Zobaczyłam, że potrafił tylko mówić i nie chciał robić tego , co obiecał. Zachowywał się jak dziecko, gdy prosiłam go o posprzątanie po sobie lub zabranie córki na spacer. Michał nie starał się też zbytnio w pracy, mój sklep internetowy był bardzo mały, więc nie przynosił dużych dochodów.
Miałam szczęście, że rok później moja mama przeszła na emeryturę i mogłam wysłać starszą córkę do przedszkola, a syna zostawić z mamą, podczas gdy ja poszłam do pracy. Moje dni powszednie zamieniły się w maratony prób robienia wszystkiego i robienia tego dobrze, podczas gdy mój mąż nadal żył w bańce i twierdził, że robi wszystko, co w jego mocy, i nie będzie szukał lepiej płatnej pracy, ponieważ było to sprzeczne z jego zasadami. Kiedy powiedziałam mu, że jeśli nie chce szukać pracy, to może przynajmniej pomagać mi w domu, odmówił, bo to “nie jest męskie zajęcie”. Jedyne, czego mogłam od niego oczekiwać, to że pójdzie z dziećmi na spacer.
Kiedy moja córka zaprzyjaźniła się z rówieśnikami na ulicy, mój mąż czasami wychodził z nią, ponieważ mógł po prostu siedzieć obok i gapić się w swój telefon.
Pewnego dnia moja matka poczuła się źle i zadzwoniła do mnie, żebym jak najszybciej wróciła do domu, bo będzie musiała wezwać karetkę. Nie mogłam tego dnia wyjść z pracy, ponieważ miałam bardzo ważne spotkanie, więc poprosiłam męża, aby zaopiekował się synem.
Moja mama przygotowała wnuka na spacer z ojcem po parku, a zanim przyjechała karetka, mój mąż przyszedł po syna i wózek. Moja mama dostała zastrzyk, ponieważ jej ciśnienie było bardzo wysokie i zalecono jej odpoczynek.
Obudziła się dopiero, gdy do niej zadzwoniłam, powiedziałam jej, że wracam z pracy i chciałam zapytać, jak się czuje i jak się mają Michał i syn, ale moja matka była przerażona, gdy dowiedziała się, że jeszcze ich nie ma w domu. Wrócili 10 minut później i mój syn natychmiast zasnął. Michał szybko wyszedł w interesach. Miałam zacząć gotować obiad, ale postanowiłam najpierw sprawdzić, co z synem. Z przerażeniem stwierdziłam, że oddycha bardzo ciężko i zaczęłam go budzić, ale nie obudził się, był zimny i bez życia. Na szczęście, pocierając go, udało mi się sprawić, że mój syn otworzył oczy, a za 5 minut do domu przyjechała karetka, którą wezwałam.
Lekarz po badaniu odwrócił się do mnie i powiedział:
-Szkoda, że go pani urodziła! Dlaczego Bóg daje takie szczęście ludziom takim jak pani?
Potem powiedział , że mój syn był bardzo przegrzany i miał udar słoneczny, co jest prawie niemożliwe w jego wieku, zdarza się to tylko w przypadku “nieodpowiedzialnych matek”.
Na początku nie mogłam zrozumieć, jak spacer w wózku mógł przemęczyć mojego syna, ale mój mąż gdy wrócił zapytał :
-Co w tym złego, że więcej chodził , jest mężczyzną, musi być silny , a on płakał, prosił, żeby go przytulić, albo coś innego… W porządku, to pierwszy raz, przyzwyczai się, matka go rozpieściła!.
Lekarz zdrętwiał, a potem powiedział, że dzieci powinny być odbierane rodzicom takim jak mój mąż i ja, ponieważ będą tylko cierpieć przez resztę życia.
Następnego dnia mój syn poczuł się lepiej, ale moje życie się zmieniło, nie mogłam już ufać mojemu mężowi, rozwiodłam się z nim, ponieważ był dla mnie prawdziwym ciężarem, a nie wsparciem i filarem siły.
Ale najgorsze jest to, że mój były mąż nadal nie rozumie, co zrobił źle, myśli, że to ja mu coś zrobiłam….