Mój mąż i ja głodowaliśmy, aby nasze dzieci miały wszystko, czego potrzebują.
A na starość plują nam w twarz!
Całe życie poświęciliśmy naszym dzieciom, ale na starość zostaliśmy sami. Mój mąż i ja przyjaźniliśmy się od dzieciństwa, a kiedy skończyłam 18 lat, pobraliśmy się. Pieniądze zawsze były ograniczone, więc kiedy zaszłam w ciążę, mój mąż rzucił studia i poszedł do pracy.
Gdy nasza sytuacja finansowa nieco się poprawiła, zaszłam w ciążę po raz drugi. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie nam ciężko, ale postanowiliśmy nie pozbywać się naszego dziecka. Urodziłam. Było to dla mnie bardzo trudne, ponieważ nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc, byłam sama, a mój mąż pracował dzień i noc, abyśmy mogli jakoś się utrzymać.
Kiedy skończyłam 30 lat, urodziłam trzecie dziecko. Przez cały ten czas było nam bardzo ciężko, ale staraliśmy się zrobić dla dzieci wszystko, co konieczne. Dzieci dorosły i wyszły z domu . Wszystkie miały własne rodziny. Dwójce naszych dzieci kupiliśmy mieszkania, a trzecia, najmłodsza córka, studiowała za granicą, co również sporo nas kosztowało. Cała nasza młodość była poświęcona im.
I zanim się obejrzeliśmy, byliśmy staruszkami. Mój mąż zachorował, a nasze dzieci nawet go nie odwiedzały. Moja najstarsza córka powiedziała, że nie ma czasu bo dzieci, ale znajomi widzieli ją z przyjaciółmi w kawiarni. Mój syn powiedział, że cały czas jest w pracy, chociaż opublikował zdjęcia z Egiptu w mediach społecznościowych, a moja najmłodsza córka była za granicą i nie mogła przyjechać.
Sama opiekowałam się mężem, ponieważ bardzo go kochałam.
Zrozumiałam, że jesteśmy sami, że nie mamy nikogo poza sobą i powinniśmy myśleć tylko o sobie.
To bardzo bolesne, gdy poświęcasz całe swoje życie dzieciom, a one nawet nie przyjdą gdy jesteś w potrzebie.