Mam 35 lat, własną firmę, piękną żonę i dwie córki. Mam własny dom, samochód, generalnie mam wszystko – żyję dobrze. Moi rodzice też nie głodują, są na emeryturze i dodatkowo pracują . Żyje im się dobrze.
Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, jak żyją inni emeryci. Ale pewnego razu, gdy jechałem do mojej rodzinnej wioski, zatrzymała mnie pewna starsza pani i poprosiła o podwiezienie do centrum. Widziałem, że żyła skromnie, a nawet powiedziałbym, że biednie – jej twarz była bardzo chuda i zmęczona, a ubrania miały kilka lat.
Powiedziała mi, że dobrze zna moją rodzinę i że moja żona często ją podwozi. Potem zaczęła mi opowiadać o swoim życiu.
Okazuje się, że życie samotnego emeryta nie jest takie proste. Większość pieniędzy wydaje się na usługi, takie jak media, oraz na najbardziej podstawowe jedzenie. Wcześniej, gdy żył mąż pani Lidii , było jej łatwiej. Z dwiema emeryturami jest łatwiej. A potem on zmarł i życie stało się trudne. Całe życie pracowała jako pielęgniarka na chirurgii i dostawała marne grosze. Zrobiło mi się jej żal i dałem jej trochę pieniędzy , choć nie chciała ich przyjąć.
Ciągle myślę: co jest nie tak z naszym krajem, że ludzie, którzy pracowali dla niego całe życie, ledwo mogą przeżyć?