Melissa i ja byliśmy kolegami z klasy. Znałyśmy się od przedszkola. Wtedy byłem szaleńczo zakochany w tej blondwłosej, niebieskookiej dziewczynce z długimi włosami. Wydawałoby się, że sympatia, która rodzi się w tak młodym wieku, powinna w końcu wygasnąć.
Psychika dzieci jest bardzo elastyczna. Dziś podoba ci się jedna, jutro inna. Ale nie w moim przypadku. Kiedy Melissa i ja staliśmy się kolegami z klasy, zacząłem ją lubić jeszcze bardziej. Z każdym rokiem stawała się coraz piękniejsza. I jak ja lubiłem ciągnąć ją za warkocze w klasie. Ona się obrażała, ale jej lekko naburmuszona dziecięca buzia wydawała się taka słodka. Nie ukrywałem, że chciałbym, żeby znowu spojrzała na mnie tymi swoimi wielkimi, niebieskimi oczami.
Kiedy byłam nastolatką, chłopaki już dawno zaczęli podrywać różne dziewczyny, ale nie mnie. W moim sercu wciąż żyła nieodwzajemniona miłość do Oli. Ona jednak nigdy nie zwracała na mnie uwagi. Zawsze bardziej podobali jej się źli chłopcy. A co ze mną, uczniem ze zwykłą piątką, w okularach, w koszuli i spodniach. Zdecydowanie nie w jej typie.
Skończyłyśmy szkołę średnią i każda z nas poszła dalej w swoje życie. Niektórzy poszli na uniwersytet, inni na studia, a jeszcze inni od razu do pracy. Ja wygrałam stypendium na studia na najbardziej prestiżowej uczelni w stolicy. Przyznaję, studiowały tam takie dziewczyny, o wyglądzie bogiń z Olimpu, szalenie piękne, ale w duszy miały tylko pustkę. Z niektórymi z nich nawet się umawiałem. Mimo to w mojej głowie zawsze pojawiał się obraz słodkiej, miłej, naturalnie pięknej Melissy. Było to 10 lat po szkole, miałem własną firmę, miałem wszystko, co potrzebne do wspaniałego życia. Był zjazd, ja też tam pojechałem, miałem nadzieję, że Melissa też tam będzie. I tak, była tam. Wciąż tak samo piękna i urocza. Zaczęliśmy rozmawiać, wieczór zakończyliśmy u mnie. Rano poprosiłem ją, żeby ze mną zamieszkała, a miesiąc później wzięliśmy ślub. Byłem najszczęśliwszy. Dziewczyna, o której marzyłem od dzieciństwa, wreszcie została moją żoną.
I niby życie nam się układało, Melissa była gospodynią domową, a ja zarabiałem na nas pieniądze, ale zacząłem zauważać, że kiedy nie wracam z pracy do domu, ona jest zmęczona, znużona. I to czym, wydawać by się mogło. Pomyślałem wtedy nawet, że mnie zdradza. Postanowiłem więc zainstalować kamerę wideo, żeby widzieć, co robi i kto do niej przychodzi. Jakież było moje zdziwienie, gdy moja ukochana żona nie siedziała cały dzień. Gotowała, sprzątała, robiła pranie – wszystko robiła dla mnie. A zanim musiałem wrócić z pracy do domu, wkładała swoją najlepszą sukienkę i robiła makijaż na głowie i twarzy. Byłam głupia, że myślałam o niej w ten sposób. W rzeczywistości kochała mnie tak bardzo, jak ja ją.