Nazywam się Adam. Mam 65 lat. Jestem żonaty, ale na starość zakochałem się w innej kobiecie. Moja żona ma 62 lata. Mamy dorosłego syna, który jest już żonaty i ma nawet dzieci.
Po tym, jak nasz syn dorósł i ożenił się, zauważyłem, że moja żona i ja staliśmy się sobie zupełnie obcy.
Kiedy przeszliśmy na emeryturę, chciałem, abyśmy kupili dom na wsi. Moja żona nie bardzo tego chciała. Ale namówiłem ją do tego. Wkrótce kupiliśmy ładny, mały domek. Latem przeprowadziliśmy się tam. Bardzo lubiłem mieszkać tam w lecie, ale mojej żonie nie podobało się na wsi. Lubiła leżeć na kanapie, czytać książki i oglądać telewizję. Stanowczo odmówiła mi pomocy w ogrodzie. Mówiła, że nie czuje się dobrze. Byłem zmuszony robić wszystko sam.
Jesienią przeprowadziliśmy się z powrotem do miasta. Moja żona bardzo się z tego cieszyła. Ja nie i po tygodniu spakowałem swoje rzeczy i wróciłem na wieś. Po prostu czułem się tam lepiej. Moja żona została w mieście. Teraz widujemy się bardzo rzadko. Na wsi zakochałem się w pewnej kobiecie. Ma 60 lat. Na początku nie reagowała zbytnio na moje uczucia. Ale teraz układa nam się bardzo dobrze. Chcę się rozwieść z żoną, ale bardzo się boję, co na to nasz syn. Na razie mówię żonie, że wykonuję tam prace domowe. Ale spędzam też dużo czasu z kobietą, którą kocham.
Moja żona jeszcze nic o tym nie wie. Nie mogę się jeszcze zdecydować, czy powiedzieć jej, że chcę się z nią rozwieść. Co powinienem zrobić, po prostu nie wiem.