Kiedy Jan poznał Magdę i dowiedział się o wszystkich jej osiągnięciach życiowych, a także o tym, że jest dyplomowanym kardiologiem, zrozumiał, że właśnie takiej żony potrzebuje. Owszem, nie była piękna jak na okładce, nie ubierała się szczególnie stylowo i coś mu mówiło, że jest dość konserwatywna. Ale to nie stanowiło dla niego większego problemu. W końcu lekarz, żona lekarz – to było wygodne i przyjemne. Dlaczego nie!
Dni powszednie w ich życiu rodzinnym zaczęły się od tego, że Magda zaczęła pracować nad zdrową dietą. Rano Jan jadł zdrową owsiankę, potem przekąskę z owoców, a na obiad i kolację rybę lub mięso z warzywami i małym dodatkiem. Na kilka godzin przed snem nie mógł nic jeść, z wyjątkiem kwaśnego mleka. Magda twierdziła, że zdrowa dieta jest kluczem do zdrowego życia. Jak Jan mógł się jej sprzeciwić! Przecież lekarz mu to powiedział.
Codziennie pytała Jana, jak się czuje, czy coś go boli, a gdy tylko zauważyła zaczerwienienie na policzkach, natychmiast mierzyła mu temperaturę i sprawdzała, czy nie ma alergii. Jego żona mówiła, że najlepiej jest wykryć chorobę na początku , wtedy łatwiej jest ją leczyć, jeśli coś jest nie tak.
Jan był dumny, że tak bardzo się nim opiekowano i dbano o niego. Ale nie na długo. Kilka miesięcy później mężczyzna zauważył, że jego żona za bardzo troszcxy się o niego i jego zdrowie. Czyż nie miała w pracy tylu pacjentów, że postanowiła bawić się z nim w lekarza i pacjenta dzień w dzień!
Potem postanowili, że chcą mieć dziecko. I wtedy zaczęła się prawdziwa katastrofa – żona zabrała męża na badania pod kątem wszelkiego rodzaju chorób, potem sprawdzili jego genetykę. W domu załatwiła sobie urologa i sprawdzała, czy jego narządy rozrodcze działają, od czasu do czasu łapiąc go za krocze, kiedy się tego nie spodziewał. Co rano, pierwsze pytanie brzmiało: “Jak się wysikałeś i jaki miałeś stolec – płynny, twardy, jakikolwiek?”.
Przez cały czas planowania ciąży Janowi nie wolno było pić alkoholu ani nawet palić papierosów – w końcu robili dziecko, a to oznacza, że “materiał” źródłowy musiał być wysokiej jakości. Doszło do tego, że nawet z beknięciem musiał wychodzić do łazienki, żeby żona nie usłyszała. W przeciwnym razie od razu zasypywała go pytaniami i kładła na kozetce, badając palpacyjnie brzuch. Magda była jeszcze bardziej skrupulatna w stosunku do siebie. Wszystko, co robiła, to regularnie badała krew, mierzyła temperaturę, aby dowiedzieć się, czy jest w ciąży, czy nie. Iwan nie mógł tego znieść – rozwiódł się z nią.
“Co za głupiec! Co za głupiec! Zostawił taką dziewczynę, co? Czerwony dyplom, inteligentna, intelektualistka. Zaciągnął do łóżka jakąś Olę , sprzedawczynię z zaułka”. “Głupiec… ugh!” – O Janie dyskutowali wszyscy, którzy nie mogli tego zrozumieć .
Tak, ożenił się z ekspedientką Olą. Robiła dobry kapuśniak, pozwalała mu chodzić na ryby, paliła papierosy, czasem piła wino i jadła bekon. Ola nigdy nie zadawała głupich pytań i kochała Jana takim, jaki był – prawdziwego Jana.