Od dziecka marzyłem, że będę miał najlepszą żonę i najsłodszą córkę. Tak, to nie jest typowe dla mężczyzny, ale są tacy przedstawiciele płci męskiej. Ożeniłem się, gdy miałem 27 lat, byłem już raczej dojrzały, założyłem własną firmę. Wybrałem sobie odpowiednią żonę – była mądra, wykształcona, z dyplomem prawniczym, a do tego bardzo piękna i dobrze wychowana.
Byłem pewien, że z taką żoną będzie mi dobrze. I tak żyliśmy razem przez 16 lat. Z biegiem lat nasz biznes stał się bardzo dochodowy. Żyjemy w pełnym dobrobycie, kochamy się. Mamy córkę, która ma 15 lat. Wydawałoby się, że córka ma wszystko czego potrzebuje. Ma dwoje kochających rodziców, zawsze poświęcamy jej maksimum czasu, kupujemy jej wszystko. Ma najlepsze ubrania, gadżety, własny pokój, wyposażony według jej upodobań. Ma wszystko, w przeciwieństwie do milionów innych dzieci.
Niestety nasza córka jest po prostu rozpuszczoną nastolatką. Nie uczy się w szkole, opuszcza lekcje, jest niegrzeczna wobec nauczycieli, pali papierosy i nie raz wracała do domu pijana, ledwo stojąc na nogach. Ostatni incydent, po którym zdecydowałem się na podjęcie radykalnych środków, miał miejsce, gdy wraz z dwiema innymi dziewczynami pobiła koleżankę z klasy. Podobno z powodu chłopca.
A co czeka ją w przyszłości? Więzienie, odwyk? Ogólnie rzecz biorąc, musiałem poważnie podejść do mojej córki. Sam pochodzę ze wsi, nie raz jeździłem tam, żeby odwiedzić rodzinę. Ale teraz nie ma tam nikogo. Znam jedną rodzinę – jest tam matka, ojciec, który lubi wypić, i siedmioro dzieci w różnym wieku. Pracują więc od rana do nocy w ogrodzie i przy bydle. Matka nie pije, ale jest bardzo surową kobietą.
Zawarłem więc z nią umowę, że dam jej przyzwoitą sumę pieniędzy, a ona zabierze moją córkę do siebie. Od razu uzgodniliśmy, że jeśli córka będzie krnąbrna, a na pewno będzie, to kobieta ma prawo wymierzyć jej karę.
Powiedziałem córce, że będzie musiała pojechać na wieś w ramach kary wymierzonej przez sąd dla nieletnich, uwierzyła mi. Moja żona nie chciała, ale się zgodziła.Nie było wyjścia – nasze dziecko stawało się prawdziwym potworem.
No cóż, w domu tej kobiety moja córka zobaczyła co znaczy prawdziwe życie. Wstawała ze wszystkimi dziećmi o świcie, orała w ogrodzie, doglądała bydła, a mieszkała w domu, w którym ściany były brudne i wilgotne. Nie raz próbowała być niegrzeczna dla pani domu, ale ta szybko się nią zajęła. Jednym słowem córka zrozumiała, że to, co ma, należy docenić. Kiedy ją stamtąd zabrałem, przytuliła się do mnie i do mojej żony i prosiła o wybaczenie. Powiedziała, że wszystko rozumie. Teraz ma świetne oceny, zachowuje się grzecznie, zostaje w domu na całą noc, nie pije i nie pali. Kto wie, co by się stało, gdyby nie te surowe środki.