Natychmiast powiedziałam, że wracam do domu, a potem usłyszałam: “No, daj mi chociaż na butelkę, nie przyszedłem na randkę na darmo!”.

Mój mąż zmarł, gdy miałam pięćdziesiąt lat. Była to dla mnie ogromna strata, ale starałam się żyć dalej, chodziłam do pracy, realizowałam swoje hobby, spotykałam się z przyjaciółmi i rodziną. Po przejściu na emeryturę zdałam sobie sprawę, że ani moja rodzina, ani przyjaciele nie uchronią mnie przed poczuciem samotności, które odczuwałam w domu. Zaczęłam rozglądać się za mężczyznami i zdałam sobie sprawę, że nie ma żadnego, z którym mogłabym przeżyć swoje życie. Ci, którzy są przyzwoici, mają żonę, a ci, którzy jej nie mają, po prostu szukają tylko ciepłego miejsca.

Porozmawiałam o tym z córką, a ona zarejestrowała mnie na portalu randkowym, czego początkowo nie chciałam, ale przekonała mnie, że to jedyna opcja. Potem codziennie otrzymywałam zaproszenia na randki i znów poczułam się jak prawdziwa, piękna kobieta. Spośród wszystkich ofert wybrałam dwóch ponów  z którymi się umówiłam.

Przed spotkaniem poszłam nawet do salonu piękności i trochę się wyszykowałam, chciałam zaimponować mojemu potencjalnemu kochankowi.

Czekałam na niego w parku przez pół godziny, byłam zdenerwowana i pomyślałam , że już nie przyjdzie, więc chciałam iść do domu, i wtedy go zobaczyłam. Szedł w dziwnej pogniecionej kurtce i zdałam sobie sprawę, jaki błąd popełniłam. Wyglądał jak bezdomny, nie wspominając o tym, że z kilku metrów czuć było od niego alkohol. Od razu powiedziałam, że idę do domu, po czym usłyszałam: “No, daj chociaż na flaszkę, nie przyszedłem na randkę na darmo!”.

Po pierwszej randce myślałam o odwołaniu drugiej, ale przypomniałam sobie, że mężczyzna napisał, że nie lubi alkoholu i postanowiłam pójść, ale teraz bez żadnych oczekiwań, żeby się nie rozczarować.

Kiedy się spotkaliśmy, Marek dał mi kwiaty, poszliśmy do kawiarni i zaczęliśmy rozmawiać. Był przyzwoicie ubrany, pięknie mówił, był uprzejmy… Marzenie, a nie mężczyzna! Siedzieliśmy w kawiarni przez kilka godzin, kiedy wyszedł do toalety, zostawiając telefon na stoliku. Chwilę później otrzymał wiadomość tekstową, a moje oczy ją odczytały: “Kochanie, czekam na Ciebie!”.

W tym momencie zapłaciłam za zamówienie i wyszłam. Złapał mnie przy wyjściu, a ja odpowiedziałam mu krótko: “Nie chcę być tą trzecią !

Po tym uciekłam od niego tak szybko, jak tylko mogłam.

Zdałam sobie sprawę, że nie powinnam szukać swojej miłości na portalach randkowych. Jeśli ktoś  jest moim przeznaczeniem, to na pewno się spotkamy. Poprosiłam córkę, żeby usunęła mój profil z portalu randkowego.

Rate article
Natychmiast powiedziałam, że wracam do domu, a potem usłyszałam: “No, daj mi chociaż na butelkę, nie przyszedłem na randkę na darmo!”.