Oblał mnie zimny pot. Gdyby nie te zdjęcia, nigdy w życiu bym w to nie uwierzyła. Tak bardzo chciałam wierzyć, że ktoś po prostu zrobił sobie kiepski żart. Ale komu to potrzebne, zwłaszcza w takiej chwili?

Mojego męża Piotra poznałam jeszcze na studiach. Przeniósł się do nas na trzecim roku. Od razu go polubiłam. Od tego momentu zdałam sobie sprawę, że nasze drogi nigdy się nie rozejdą. Szczerze się kochaliśmy. Na czwartym roku zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Zaczęliśmy wynajmować jednopokojowe mieszkanie.

Aby nas utrzymać, Piotr przeniósł się na studia zaoczne i poszedł do pracy. Tymczasem ja kontynuowałam studia. Później udało mi się znaleźć pracę na pół etatu. Tak więc, łącząc pracę i naukę, zdobyliśmy nasze stopnie naukowe. W tym czasie mój chłopak sprawdził się w pracy i dostał awans. Byłam z niego bardzo dumna i cieszyłam się z jego sukcesu.

Nie spieszyliśmy się z dziećmi. Na początku marzyliśmy o kupnie własnego mieszkania, a dopiero potem planowaliśmy mieć dzieci. Wierzyliśmy, że wszystko osiągniemy wspólnymi siłami. Pięć lat później w końcu kupiliśmy własne mieszkanie i pobraliśmy się. Oczywiście nie obyło się bez pomocy moich rodziców.

Piotr i ja mieliśmy prawie idealny związek. Nigdy nie było między nami kłótni czy nieporozumień. Wszelkie nieporozumienia rozwiązywaliśmy wspólnie. Wspólnie też podejmowaliśmy ważne decyzje. W naszym związku nie było wyrzutów ani przymusu. Każdy miał prawo do własnego zdania. Mieliśmy wszystko, o czym mogliśmy marzyć: miłość, szacunek, lojalność. Brakowało tylko dzieci.
Rok później urodziłam piękną dziewczynkę. Piotr był bardzo szczęśliwy, widząc swoją córkę, nie wypuszczał jej z ramion. Byliśmy naprawdę szczęśliwi.
Żyliśmy tak przez trzy lata. Aż pewnego dnia ktoś zapukał do moich drzwi. To był kurier, który przyniósł paczkę. Był piątek, byłam w domu z córką, a mąż był w pracy. Odebrałam paczkę i podpisałam się. Jedyną dziwną rzeczą było to, że niczego nie zamawiałam. Odebrałam więc, myśląc, że mąż zamówił coś dla siebie.

Kiedy otworzyłam paczkę, zauważyłam kopertę z moim imieniem. Postanowiłam nie czekać na Piotra i sprawdzić, co jest w środku. To, co zobaczyłam, wprawiło mnie w osłupienie. Były tam zdjęcia mojego męża z jakąś kobietą. Zdjęcia były zrobione w restauracji. Na tych zdjęciach mój mąż przytulał i całował jakąś brunetkę. W środku był list.

“Jestem kochanką twojego męża. Poznaliśmy się trzy lata temu, kiedy był w podróży służbowej. Myślę, że powinnaś wiedzieć, z kim mieszkasz. Nasz związek nie obył się bez konsekwencji. Niedawno urodził się nam syn, ale ja nie zamierzam dźwigać wszystkiego sama. Jeśli więc twój mąż chce tego dziecka, może je zabrać z sierocińca. Nie szukajcie mnie”.

Oblał mnie zimny pot. Gdyby nie te zdjęcia, nigdy w życiu bym w to nie uwierzyła. Tak bardzo chciałam wierzyć, że ktoś po prostu zrobił sobie kiepski żart. Ale komu to potrzebne, zwłaszcza w takiej chwili?

Cały dzień nie mogłam znaleźć sobie miejsca i czekałam, aż mój mąż wróci z pracy. A kiedy wrócił, wręczyłam mu te zdjęcia i list przy drzwiach. Na jego twarzy nie było zdziwienia. Odetchnął z ulgą, a potem zaczął mówić.

Trzy lata temu wyjechał w podróż służbową do innego miasta. Od tego czasu byli w związku, który trwał do momentu, gdy zaszła w ciążę. Poznał ją w hotelu, w którym zatrzymał się podczas podróży służbowej. Potem widywali się od czasu do czasu. Więc to tam znikał mój mąż, kiedy mówił , że jedzie do rodziców na weekend!
Piotr padł na kolana, prosząc mnie o wybaczenie. A potem zaczął mnie zapewniać, że kocha tylko mnie. Z jednej strony chciałam wierzyć, że mnie kocha, ale z drugiej strony zdradził mnie. Powiedziałam mu, że potrzebuję czasu.

Myśl o jego synu dorastającym bez rodziców nie dawała mi spokoju. Czy to dziecko było czemuś winne? Więc jako pierwsza podeszłam do Piotra i zaproponowałam, żeby wziąć chłopca.

“Musisz zabrać chłopca do nas. To twój syn i zasługuje na życie w miłości i trosce. Jestem gotowa zapomnieć o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło i dać nam szansę. Zaakceptuję również chłopca”. To była dla mnie trudna decyzja, ale czułam, że tak trzeba postąpić.

Piotr zaczął mnie przytulać i mówić, że jestem najlepsza. Obiecał, że już nigdy w życiu nie spojrzy na inną kobietę. Teraz robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wprowadzić tego chłopca do naszej rodziny. Myślę, że będę w stanie zastąpić mu  matkę.

Rate article
Oblał mnie zimny pot. Gdyby nie te zdjęcia, nigdy w życiu bym w to nie uwierzyła. Tak bardzo chciałam wierzyć, że ktoś po prostu zrobił sobie kiepski żart. Ale komu to potrzebne, zwłaszcza w takiej chwili?