Sanatorium

W ciągu swoich pięćdziesięciu lat Julia nigdy nie wyjeżdżała do sanatorium. Jednak kobiece dolegliwości były poważnie, poszła nawet do szpitala, a potem dostała skierowanie. Kiedy wieczorem wróciła z pracy do domu, powiedziała mężowi, że jedzie do sanatorium.

– Jeździsz do sanatorium, bo się ze mną nudzisz? – krzyknął Dawid.
– Czyś ty postradała zmysły, ja muszę poprawić stan zdrowia.
– W domu zawsze boli cię głowa, a tam wyzdrowiejesz i zaczniesz patrzeć na mężczyzn.

– Jadę do sanatorium, nie na wakacje, ale na leczenie.
– To jest to samo, wszystkie kobiety tracą tam głowę.
– Nie obwiniaj mnie za nic. Jeśli chcesz, możemy pojechać razem.

– Czy nie mam innych spraw na głowie?
– Więc przestań na mnie krzyczeć. Nie jadę na wakacje, jadę na leczenie.
– Tak, ale nie leczyć się! – odpowiedział mąż.

Po tym zdaniu Julia usiadła na kanapie i zalała się łzami.

Bez względu na wszystko kobieta i tak pojechała do sanatorium. Mąż wsadził ją do pociągu z niezadowoloną miną. Aby nie kłócić się z mężem, kobieta spędzała wszystkie wieczory w swoim pokoju i myślała: “Może faktycznie Dawid jest o mnie zazdrosny, kocha mnie, dlatego się martwi”.

Julia została umieszczona w pokoju z kobietą w jej wieku. Jej sąsiadka była kobietą energiczną i od razu zaczęła uczyć Julię zasad:
– na potańcówce można poznać interesującego mężczyznę i dlatego powinnaś tam iść bez wahania.
– Przestań, ja tu jestem na leczeniu, mam problemy kobiece.

– Tutaj leczą zarówno problemy kobiece, jak i męskie. – Sąsiadka Julii zaśmiała się.
– Ja nie jestem mężczyzną, jestem po operacji, potrzebuję leczenia.
– też mam męża, przyjechałam tu, żeby od niego odpocząć. Niedawno poznałam Marka, poszliśmy razem na drinka, na spacer do parku. A ty chyba też potrzebujesz się z kimś spotkać i odpocząć.

– Nie, nie mogę tego zrobić, muszę się leczyć, dlaczego miałbym się z kimś spotykać?
– Rób, jak chcesz” – powiedziała Maria. – Oczywiście, nie miasz racji, robiąc z siebie pustelnika.

Julia długo zastanawiała się nad słowami Marii. Przypomniała sobie słowa męża o romansach i postanowiła, że nie będzie tego robić. Julia postanowiła, że będzie przestrzegać wszystkich zaleceń lekarza i nie dopuści do siebie myśli o flirtowaniu. W przeciwieństwie do Julii, Maria nie traciła czasu i bawiła się cały czas. Julii podobało się to, że nie musiała zmywać naczyń i gotować jedzenia, i niestrudzenie powtarzała to swojej współlokatorce.

– Przynajmniej tyle zrozumiałaś. – Śmiała się Maria.

Julia codziennie dzwoniła do męża i relacjonowała wszystko. Tak minęły dwa tygodnie. Ale tuż przed wyjazdem Dawid znowu doprowadził ją do łez, więc nie zdążyła mu powiedzieć, kiedy wraca do domu.

– Idź do diabła” – pomyślała sobie Julia. – Cóż, nie powiem mu kiedy wracam, wezmę taksówkę.

Kiedy dotarła do drzwi mieszkania, pomyślała o tym, że mąż jeszcze śpi. David rzeczywiście spał, tylko nie sam. Obok niego na łóżku leżała rudowłosa pani w wieku około czterdziestu lat. Julka wzięła i ściągnęła kołdrę z zakochanych, a oni zaspanymi oczami wpatrywali się w panią domu.

Czy ty już wróciłaś? – powiedział zaspany mąż, bo jego dziewczyna szybko wymknęła się z małżeńskiej sypialni.

Julka skoczyła na małżonka z pięściami, a potem zebrała całą pościel i wyrzuciła ją przez balkon.
– co robisz, idiotko?
– Jeśli powiesz jeszcze jedno słowo, polecisz za pościelą. – powiedziała do męża.

Dawid długo czołgał się u stóp żony, zaangażował nawet córkę w rozwiązanie małżeńskiego konfliktu, ale Julia pozostała nieugięta. Dawid zdał sobie sprawę, że posunął się za daleko, niczego nie dało się już naprawić, bo wyglądało na to, że jego pociąg odjechał na dobre i raczej nigdy już nie wróci!

Rate article
Sanatorium